wtorek, 2 września 2014

Jak napisać wypracowanie z wakacji


Biorąc pod uwagę niezwykłą klikalność zeszłorocznego króliczego sprawozdania z wakacji, Królik znów używa klikolubnego tytułu, choć nie ma pojęcia, jak pisze się takie wypracowania i czy w ogóle w szkołach coś się jeszcze pisze. Garść niezawodnych porad, popartych przykładami z własnych wakacji, niewątpliwie jednak poszerzy krąg odbiorców króliczego lansu.


Nie pisz po kolei co się wydarzyło, staraj się znaleźć jakieś interesujące zagadnienie, które przewijałoby się przez cały tekst
Najpierw, w lipcu, Królik był w domu. Pracował tyle tylko, by na bieżąco ogarniać, co trzeba. A poza tym odpoczywał, jeździł na rowerze i dużo pływał (przede wszystkim pod chmurami). Z bieganiem wciąż było słabo. A w sierpniu był Królik za Wielką Wodą i działo się mnóstwo ciekawych rzeczy, które nie są przedmiotem tego sportlansu, ale było też trochę rowerowania, pływania, no i biegania.

Nie zanudzaj czytelnika liczbami i faktami, które tak naprawdę tylko dla ciebie są interesujące
Przez te dwa miesiące udało się sporo czasu spędzić na ulubionych króliczych aktywnościach. Dużo Królik popływał, w sumie ponad 80km, z czego większość przypadła na lipiec; a i większość (ponad 55km) w otwartej wodzie. To była prawdziwa radość wakacyjna. Roweru nie za dużo, 1200km w ciągu dwóch miesięcy, ale w różnych ciekawych miejscach i na ośmiu różnych rowerach.

A najważniejsze chyba, że w sierpniu udało się Królikowi odbić od dna jeśli chodzi o bieganie. Zastanawia się Królik, czy odpoczynek od wałkowania i rozciągania (które w podróży czasem trudno zorganizować) trochę nie pomógł. Taki reset totalny. Poza tym czasem w podróży nie ma gdzie popływać, często nie ma roweru, a pobiegać można zawsze. W każdym razie z poziomu praktycznie zerowego kilometrażu w poprzednich miesiącach i w lipcu (38km), udało się podskoczyć do ponad 162km w sierpniu. Nie były to treningi z prawdziwego zdarzenia, tylko takie truchtanie na wyczucie w zależności od chęci, miejsca, czasu, towarzystwa.

Nie powtarzaj tego, co zostało opisane gdzie indziej
Jak już Królik pisał, oprócz współorganizowano-startowego aquathlonu (klik), dwa razy wystartował w zawodach. Czyli był aquathlon na dystansie 2-7km (klik) i pływ na 3.8km (klik). Obie imprezy były bardzo przyjemne, choć wyniki może nieco poniżej oczekiwań, które zresztą były dość skromne zważywszy ból nogi, tudzież wzburzenie wód w akwenach startowych (oba wyniki zresztą prawie identyczne). Na te wakacje wystarczyło w zupełności. Królik na tyle się stresuje zawodami, że nie może zbyt często brać w nich udziału.

Nie pisz o pogodzie, czytelnika obchodzi ona tyle, co zeszłoroczny śnieg
Całe wakacje były niezwykle sprzyjające jeśli chodzi o pogodę. Królik chętnie ponarzekałby raczej, że było za gorąco.

Nie umieszczaj zdjęć ładnych widoków, na ogół są one pretensjonalne i tanie, a nawet jak faktycznie było ładnie, to na zdjęciach tego nie widać. Lepiej sprawdzą się zbliżenia dziurawej łódki, zawszonego psa, wybitego okna



Parę odsłon Lake Ontario...


...i jeszcze dwie


Największy i najmniejszy króliczy akwen pływowy tych wakacji


Pogórze Appalachów, takie tam ledwo górki

Pamiętaj o zakończeniu i zgrabnej poincie
Było fajnie. Byle do następnych wakacji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz