sobota, 29 sierpnia 2015

Gotlands cykelrunt



Po bardzo nieudanym występie na triathlonie, potrzebował Królik jakiegoś oderwania. Mimo że całe półrocze było prawie wakacyjne, to miał Królik ochotę na choć kilka chwil bez wiadomości, bez klikania, bez treningów, bez pracy, prawie bez czytania, najlepiej też bez myślenia.

Takie pięć dni. Prawie bez niczego. Od telefonu nie udało się całkowicie odciąć. Ani od króliczego przejmowania się, liczenia kilometrów i godzin, żeby jeszcze zdążyć kolejne miejsce ciekawie na mapie wyglądające, zobaczyć też w naturze.

Pięć dni pedałowania, upału, deszczu, a przede wszystkim wiatru. Przygoda z rozerwaną oponą i sporo chwil wpatrywania się w horyzont po prostu.




sobota, 15 sierpnia 2015

Riddarfjärdssimningen


Jedyne pływowe zawody w te wakacje już za Królikiem. Była to taka lepsza powtórka z zawodów dwa lata temu. Jest coś szczególnego w braniu udziału w zawodach o bogatej tradycji.
 
W tym roku po raz pierwszy elektroniczny pomiar czasu
Riddarfjärdssimningen zorganizowany został po raz pierwszy w 1936 roku i był spadkobiercą zawodów Strömmsimningen, które odbywały się w Sztokholmie latach 1920-1927. Strömmsimningen zaczynał się od pięknego neorenesansowego pływającego obiektu, pływalni Strömbadet wybudowanej pod koniec XIX wieku na wodzie w okolicy ratusza. Zawodnicy przepływali pomiędzy centralnymi wyspami miasta przez Strömmen czyli przesmyk dzielący jezioro Mälaren od Bałtyku. Z powodu coraz brudniejszej wody zawody przeniesiono na Mälaren. Strömbadet ostatecznie zamknięto w 1936 roku i rozebrano. W latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych woda była zbyt brudna, by w niej pływać. Zawody przywrócono dopiero w 1976 roku. Pływa się w samym centrum miasta. Start dystansu na jedną milę angielską (1609m) jest pod ratuszem.

2013 - 1609m 
2015 - 2500m
Dwa lata temu Królik w deszczu i w okropnie zimnej wodzie zmęczył ten dystans w bardzo słabym czasie. W tym roku popłynął 2500m, na którym obowiązuje inna trasa: w tę i we w tę. Czyli jest łatwiej, bo mniej więcej połowę dystansu przepływa się z prądem. O sile prądu niech świadczą wyniki zwyciężczyń. Na 1.6km (tylko pod prąd) najlepsza zawodniczka miała w tym roku ponad 21 minut, na 2.5km (połowa pod prąd) ponad 30 minut. Wyniki najlepszych świadczą o średnim tempie o około 10-12s/100m wolniejszym, gdy płynie się tylko pod prąd. Zakładając, że niezależnie od dystansu zwycięzcy poruszają się tak samo wydajnie, to prąd wody spowalnia o około 20s/100m przy silniejszym wietrze, a około 12s/100m przy lepszej pogodzie. Mężczyźni zdają się lepiej pływać pod prąd niż kobiety.


W tym roku pogoda była cudowna, a woda była bardzo ciepła. Królik 2.5km przepłynął w tempie o 20s/100m szybszym niż dwa lata temu miał na milę. Istotnie patrząc również na wyniki zwycięzców z ostatnich trzech lat widać, że w 2013 roku warunki były wyjątkowo niesprzyjające. W tym roku jednak widać najmniejsze różnice w tempach zwycięzców płynących tylko pod prąd i tych płynących w tę i we w tę. Faktycznie był nielekki wschodni wiatr (czyli przeciwny do kierunku prądu wody, która generalnie wylewa się z Mälaren do Bałtyku), mógł on osłabiać więc różnice w prędkościach. Tym bardziej cieszy Królika jego własne nadrobienie 20s na każdych 100 metrach, bo być może można je przypisać nie tylko pogodzie, ale i lepszemu pływaniu.

wtorek, 11 sierpnia 2015

Femtio dagar utan simbassäng


Ależ miał Królik dość pływania na basenie!


Pierwsza połowa roku to wytłuczenie 230km od ściany do ściany. W maju i czerwcu częściowo na basenie otwartym. Zawsze jakaś odmiana. Ale takie pływanie z dnia na dzień okazywało się coraz trudniejsze do zniesienia; liczenie basenów, patrzenie na te niebieskawe kafelki na dnie, odbijanie się od ściany. Już po doliczeniu do dziesięciu łapała Królika taka nuda, a zaraz potem niemoc, wreszcie przy dwudziestym basenie wściekłość taka, że po prostu nie był w stanie pływać. Wszystkie wyliczanki, wyśpiewywanki, wymyślanki, którymi zajmuje sobie Królik głowę podczas pływania już się tak oklepały, że doprowadzały do białej gorączki. Wysiedzenie choćby dwudziestu minut w basenie stawało się powoli katorgą.


Wiosna jednak była chłodna i pod koniec maja woda w morzu i jeziorach miała wciąż poniżej 10 stopni. Pierwsze prawdziwe pływanie w otwartej wodzie zrobił Królik dopiero w połowie czerwca na triathlonie w Uppsali. W lipcu wciąż było zimno, padał deszcz. Dopiero od kilku tygodni jest prawdziwe pływanie pod gołym niebem. Co za ulga. Słońce prosto w oczy, fala prosto w nos, wodorosty i inny plankton przylepiające się do ciała, motorówki, kajakarze, zapaskudzone przez ptaki pomosty, piasek w butach, śmierdzący ręcznik w plecaku. Jest naprawdę wspaniale. Mógłby Królik tak cały dzień się moczyć.


Mija właśnie 50 dni od ostatniego pływania w basenie. Ale ostatnio jeziorka też wydają się Królikowi jakieś małe. Pływa wokół i na wskroś i jakoś nie może swojego dystansu wyrobić. Chwyta go czasem za gardło jakiś strach, gdy wypływa na środek nieznanego jeziora, ale zawsze myśli, że chyba utopić nie byłoby się tak łatwo. A jednak setki ludzi topią się co roku. W Polsce w 2014 – 646 osób (dane KGP), w Szwecji – 137 (dane Svenska Livräddningssällskapet). W relacji do wielkości populacji w Polsce więcej, ale nie jakoś dużo więcej niż w Szwecji (1.68 vs 1.40 na 100 000 mieszkańców), choć tu okazji do utopienia się jest zdecydowanie więcej – wszyscy prawie mieszkają nad morzem lub jeziorami, wędkowanie jest bardzo popularne, wiele rodzin ma łódkę i letni domek gdzieś na archipelagu.


Według policji nietrzeźwych topielców jest w Polsce dużo, jakieś 24% w 2014 roku. Ale to dane raczej zaniżone, bo dotyczą tylko tych, wobec których w ogóle stan upojenia zbadano. W 2009 roku natomiast aż 75% zbadanych topielców było pod wpływem alkoholu (dane WOPR). W Szwecji nie do końca wiadomo, ale profil demograficzny jest tu nieco inny. W Polsce wśród utopionych jest 9% kobiet, w Szwecji – 15%. Ludzie starsi przeważają wśród ofiar. W Polsce powyżej 50 roku życia było 41% utopionych, w Szwecji aż 71% i 30% wszystkich utonięć to osoby powyżej 70 roku życia (czyli raczej zabiła ich ogólna niesprawność, choroby, a nie woda jako taka).


Póki więc nie jest Królik starym pijakiem, zamierza pływać w otwartej wodzie ile wlezie.