niedziela, 15 listopada 2015

Efekt garmina

Dobry trening to taki, który daje ładne obrazki.

Mapki. Najlepiej, żeby z biegu, z kręcenia, nawet z pływania, wychodziła ładna pętelka. Żadne tam bieganie w tę i we w tę, czy inne niezborności. W ogóle bieganie po pętelce charakteryzuje się jakąś wyższą moralnością, choć na nieznanym terenie może prowadzić do nieplanowego wydłużenia treningu. Ileż to razy już jednak Królik skręcił inaczej, zmienił trasę, byle tylko ładnie prezentowała się później na mapce.

Mapki pętelki
Wiadomo, że trening jest po coś, że trening jest jakiś. Albo ze stałą intensywnością, albo narastającą prędkością, podbiegami, interwałami. Tych różnych przyspieszek musi być parzysta liczba, odpowiednie przerwy między nimi i wzrost tętna. To wszystko widać na wykresie. A jak tętno zacznie spadać, a jak się odpuści szybkie kręcenie, zepsuje się cały wykres. Ładny wykres jest miarą udanego treningu, tego, że zrobiło się go zgodnie z zasadami sztuki. I odpowiednio się umęczyło.

Jednostajny bieg z przebieżkami
Tempówki 4x1km
Pływanie. Z nim trudniej, bo Królicze garminy słabo sobie radzą na basenie, źle rozpoznają style (a u Królika jeszcze ani razu nie zanotowały delfina), mylą się w zliczaniu długości i źle rozpoznają moment nawrotu. Poza tym dobry trening pływacki jest na ogół dość skomplikowany i różnorodny: zadania techniczne, różne przyrządy utrudniające lub ułatwiające pływanie, zmiana stylu w połowie basenu, to wszystko sprawia, że garminy się gubią, a wykresy są mało atrakcyjne. Dobrze wyglądają obrazki z treningów nudnych, wydolnościowych, jednostylowych. Tylko że jeden jakiś wieloryb na torze potrafi zniweczyć półtorej godziny króliczego pływania w celu uzyskania fajnego wykresu.

Takie tam 13 x 200m z dwiema dwusetkami odpoczynkowymi
Takie tam 10 x 400m, co druga w łapkach
Na garminowej appce wyglądają czasem jeszcze śmieszniej
Kręcenie w domu ma tę przewagę w produkowaniu wykresów, że eliminuje to, z czym garmin radzi sobie najsłabiej, czyli rejestracją prędkości na podstawie dżipiesa. Tu kadencja i prędkość (plus siła oporu) są ściśle związane. Wykresy ładniutkie.

Kręcenie w warunkach laboratoryjnych
Kręcenie na całkiem realnej pętelce z górką
Czasem Królik sam zły jest na siebie, że tak walczy o te mapki i wykresy, zamiast zrobić porządną rozgrzewkę, przerwę na skipy, przepuścić kogoś na basenie, zjechać gdzieś z trasy, by coś zwiedzić, albo zatrzymać się i uwiecznić ładny widok na zdjęciu, bo to zepsułoby wykres. Ale chyba mimo wszystko efekt garmina daje nie tylko ładny obrazek, ale i dobry efekt.

piątek, 13 listopada 2015

Odłączenie i szaruga jesienna


Jak dobrze nie musieć czytać o tym, co kto pobiegał, jakie życiówki zrobiła, ile trenował, jakie ma plany, gdzie wyjeżdża, co zjadła, ile schudł, co kupił. Nie być na bieżąco z życiem nieznaczących innych, skupić się na tych znaczących, czyli tych, z którymi kontakt ma się całkiem naoczny i namacalny. Ile niepotrzebnego stresu z zawiści, podziwu, złości, zazdrości, porównywania można sobie ująć, ile czasu odzyskać, prostym wyłączeniem fejsbuka. Królik jest w stanie odłączenia.


Jest w stanie odłączenia też dlatego, że i tak ma dużo pracy, sporo czasu przeznacza też na trenowanie. A do tego jeszcze – jak zwykle – a to coś sobie Królik przeciąży, a to coś ma przykurczone, czy naciągnięte. Żongluje więc treningami, które przesunęły się głównie indoors, gdy złota polska jesień ustąpiła, wyjątkowo ciepłej zresztą, jesiennej szarudze. Skupia się więc Królik głównie na pływaniu i kręceniu z wysoką kadencją. Pływanie – zaskakuje sam siebie Królik po raz setny – jest jednak najfantastyczniejszą dyscypliną, z tyloma szczegółami technicznymi, nad którymi pracować można bez końca cyzelując najdrobniejszy element ruchu, z orką nad wydolnością, pracą nad szybkością i dziesiątkami różnych śmiesznych ćwiczeń. A to wszystko w miękkiej, ciepłej, niebieskiej i jadącej chlorem wodzie.

A kręcenie też jest akurat dla Królika. Odmóżdżające, wymagające głównie jakiejś upartości i odporności psychicznej, dobrze nadające się na trening po pracy, gdy za oknem pada deszcz, a Królik nie ma już siły na myślenie i może gapić się przez godzinę na przeskakujące na garminie sekundy. W kompletnym odłączeniu.