Ostatnie cztery tygodnie. Obłęd rowerowy, ponad 400km tygodniowo na rowerze (a na rowerze jeździ się tu albo pod górę, albo jakimś niebezpiecznym dziurawym poboczem, albo pasami rowerowymi zasłanymi śmieciami i szkłem). Ponadto Królik stara się biegać. Nie przekracza 2km na raz, nie częściej niż co drugi dzień. Ale jakiś ruch biegowy bardzo Królikowi potrzebny. No i pływanie, które przypomina tarzanie się w kamieniach górskiego potoku, ale czasem – jak jest więcej wody w rzece – parę ruchów można zrobić.
Teraz więcej pracy. Jakiś wyjazd. Kilka dni poza rutyną. A potem znowu…