niedziela, 27 września 2020

Achtentwintig weken

W zależności od możliwości. Bieganie lub pływanie. Byle więcej. I roweru byle więcej. Rozpadł się. Zajeździł Królik jeden z najfajniejszych rowerów, jakie miał (wypożyczył) kiedykolwiek. Główna piasta rozleciała się w czasie jazdy. Ale dalej byle utrzymywać rutynę. Bieganie do zajechania achillesa. Kiedy się Królik zapływa?

 

Przed dwadzieścia osiem ostatnich tygodni, piętnaście było z zamkniętymi basenami. To Królik przebiegł 1268km, średnio 80km tygodniowo. Teraz już ma 280km pływania na koncie, średnio to około 20km tygodniowo od otwarcia basenów. Do tego około 8200km rowerowania, niestety sporo poniżej sympatycznych 300km tygodniowo, a dalej bez odpowiedniego roweru dalej będzie trudno.

 

 

Parę zaburzeń ostatnich tygodni. Wyjazd do Polski. Ostatni ciepły dzień we wrześniu nad Morzem Północnym. Wysoki przypływ, ciepła i mało szlamowata woda, wydmy chroniące przed wiatrem. A teraz początek roku akademickiego, który wywalił rutynę popołudniowego basenu. Są dziwne godziny, miejsca zarezerwowane do limitu, zdezorientowani ratownicy, przepełnione szatnie, treningi klubowe zajmujące połowę basenu, wieloryby na torach. Może to się jakoś unormuje, zrobi się chłodniej, to i większości wielorybów przestanie się chcieć przychodzić na basen.

 






 

poniedziałek, 7 września 2020

Aan routine vasthouden

Od powrotu do Flandrii znów jakaś obłędna rutyna. Czy ona zabija, czy wyzwala myśli i uczucia? Rano 50km rowerem. Oglądanie chmur o świcie. Do tego jeszcze jakaś siłownia lub trenażer. Po południu trzy kilometry pływu. Na razie achilles odpoczywa. Trudno bez biegania, ale noga już nie działała wcale.