niedziela, 22 października 2017

Cztery jesienne tygodnie

Skończyły się wyjazdy, pływanie w morzach, zawody i inne atrakcje. Zaczęła się rutyna nowego semestru w robocie, zaczęły się treningi klubowe na pływalni, przyszła chłodniejsza pogoda. Królik trenuje, pracuje tylko tyle, ile musi, czyta i śpi. W te cztery pierwsze tygodnie jakiś plan się wykrystalizował. Pierwsza część tygodnia głównie skupiona na robocie, przedłużony weekend poświęcony głównie na nadrabianie treningów. I tak przez te cztery tygodnie wyszło: 65.5km pływu, 149.1km biegu, ponad 11 godzin na trenażerze, 790.8km transportowo na rowerze. Uff.

W drodze do roboty
W przerwie w pracy testowanie elektryka nad Wisłą i po skarpie

Taka to tępa rutyna i tłuczenie tych kilometrów. Ale trochę fajnych treningów też się udało. Biegowych – krótkie górki albo nowa trasa na 12.5km po lesie. Coś tam próbuje Królik poprawić też w pływaniu, przede wszystkim swój fatalny styl grzbietowy, do tego dużo pływania zmiennym, taką na przykład drabinką: 400m, 300m, 200m, 100m. Bo zawody pływowe to na pewno czekają jeszcze w tym roku.

Parę razy coraz szybciej w górę i w dół 
Najczęstsze jesienne widoki biegowe