czwartek, 4 kwietnia 2019

Pływanie jest nudne

Dramat nożny trwa. Raz jedna, raz druga. Raz z boku, raz pośrodku. Raz u dołu, raz na górze. Czasem przy naciskaniu, czasem tak sobie bez powodu. Raz jakby w środku, raz całkiem na powierzchni. Czasem jakby miało rozerwać kość, czasem tylko jakby przesuwał się mięsień. Czasem kopie prądem, innym razem wali tępym narzędziem. Chodzą te bóle po Króliczych nogach i jest dziwnie. Bo jest dużo energii, a bardzo mało pewności. W dodatku lepiej już jakby było. Już przestało boleć, już Królik w obłędnym tempie po 15km biegał. A tu znowu łupie, ciągnie, puchnie, rozrywa. Fachowcy twierdzą, że tak ma być, bo się wszystko przebudowuje, naprawia. No więc z bieganiem bieda.

Czterysetki (w łapach i bez) plus serie 4x100m zmiennym

800m (1+1) + 400m (1+2) + 200m (1+3) + 100m (1+4) z progresją

2x400m + 4x200m + 8x100m i z powrotem (wolno, szybko)


Więc Królik pływa. Pływa po dwadzieścia kilometrów tygodniowo. Dużo, bardzo dużo w łapach. To jest dopiero nuda. Tempa w łapach są nieporównywalne z niczym innym. Bo Królik jakby leciał na wielkich i lekkich skrzydłach; jakby miał w dłoniach ogromne wiosła zrośnięte z przedramionami, ciągnięcie których prawie nie wymaga wysiłku. Wymyśla Królik proste zadania na półtorej godziny; kombinacje osiemsetek, czterysetek, dwusetek; progresje i zagęszczanie odcinków, czasem przeplatane zmiennym. Pozwala to skupić głowę na liczeniu. I niemyśleniu o nodze. Niemyśleniu, że już za dwa dni trzeba będzie obydwie nogi i obydwie łapy (i jeszcze Króliczą głowę) ustawić na linii startu i pływodobiec do mety.

3x (4x200m z progresją + 200m zmiennym)

2x (400m+800m) + 2x (200m+400m) + 2x (100m+200m) + 2x (50m+100m)

800m + 700m + 600m + 500m + 400m + 300m + 200m + 100m z progresją