sobota, 29 września 2018

Biała woda w Balatonie

Biała woda w Balatonie, czyli wszystkie akweny Króliczych wrześniowych służbówek

Zalew na Pisi Gągolinie w Żyrardowie

Solina przed burzą

Arturówek w Lesie Łagiewnickim w Łodzi

Kryspinów

Wrzesień był naprawdę ciężki. Dziewiętnaście dni poza domem i wobec tego poza rutyną treningową. W sumie był Królik na pięciu różnych wyjazdach służbowych, podczas których też było nieco przemieszczania się wszelkimi środkami komunikacji. Mnóstwo auta, pociągów, samolotów, chodzenia pieszo. Ogrom pracy i zwiedzania. Mało snu. Mało roweru. Za to więcej biegania, no i trochę pływania. Bo wszędzie starał się Królik znaleźć jakieś miejsce, gdzie można się pomoczyć.

Dunaj. Tu akurat Królik nie wskoczył

No i tak po kolei. Na Podkarpaciu kolejny basen w Rzeszowie rozpoznany (Karpik - słabizna), poza tym żwirownia tamże, no i wreszcie Solina (okolice zapory paskudnie skomercjalizowane, ale woda super). Potem Kryspinów pod Krakowem (super), no i standardowo basen AGH. Dalej Arturówek w Łodzi (źle tam jest), następnie zalew w Żyrardowie (od biedy). Dalej narodowy basen imienia Alfréda Hajósa na Margit-sziget w Budapeszcie i wreszcie Balaton (noo, w końcu jakiś większy, acz płytki akwen). Tylko dlaczego Królikowi nikt nie powiedział, że tam jest biała woda? Pogoda była cudna, powietrze od 13 do 18 stopni, woda prawie 20.

Prostacko spolszczona myśl poety: w zdrowym ciele zdrowy duch

Balaton z rana

Balaton popołudniem

To pływanie przypominało jednak raczej moczenie, a tu trzeba nowy sezon prawdziwych treningów zacząć, no i jeszcze ostatnie w tym roku zawody wygrać. Już za tydzień.

Balaton w deszczu

Balaton z fauną

Balaton romantycznie