sobota, 14 marca 2020

Geen paniek, wel gezond verstand!


Apel o zdrowy rozsądek w kraju, który robi wszystko, żeby zasłużyć sobie na jak najgorszą opinię u sąsiadów, brzmi niemal sarkastycznie. W swoim otoczeniu nie napotkał Królik objawów paniki, wręcz przeciwnie, raczej oznaki lekce sobie ważenia nie tylko (dopiero co) wprowadzonych ograniczeń (przez rząd federalny, którego de facto nie ma od roku), ale i tegoż zdrowego rozsądku. Jeszcze przedwczoraj pójść można było w Leuven na basen, jeszcze wczoraj w szkołach odbywały się normalnie lekcje, a wieczorem gromady młodzieży włóczyły się po mieście, knajpy były pełne ludzi (wiadomo, trzeba uczcić ogłoszenie pandemii). Jeszcze dziś zrobić można było zakupy na targu, pójść do fryzjera. Holendrzy przynajmniej na chłodno wyliczają, że zamknięcie całej gospodarki w dłuższej perspektywie się nie opłaca, bo za rok i pięć lat nie będzie z czego utrzymać służby zdrowia i umrze znacznie więcej osób niż teraz uda się uratować jakimś gigantycznym kosztem. Każdy ma swój rozsądek.

Zamknięte uniwersyteckie obiekty sportowe, choć żeby wejść na bieżnię, wystarczy otworzyć furtkę
 
Stan tego zawieszenia jednak trochę się rzuca Królikowi na głowę. Choć są i zalety. Pierwsza: baseny zamknęli akurat wtedy, kiedy Królik nie może pływać po CUTcie (to już 39 dni bez pływania, a szykuje się jeszcze drugie tyle). Druga: nie może Królik wrócić do Polski. To jest jednak super, właściwie szkoda, że taka sytuacja nie trafiła się na koniec pobytu.

De Dijle
Keizerberg
Na początku rekonwalescencji kręcił się Królik trochę po siłowni. Nawet ćwiczenia ogólniejsze niż tylko na same nogi zaczął robić. Dwa tygodnie po CUTcie zaczął jeździć na rowerze. Tydzień temu biegać. Siłownia za to na razie odpada. Jeżdżenie pociągiem gdzieś dalej też. Zostaje okoliczny lasek, górka, ścieżka wzdłuż kanału. Ciekawe, ile to potrwa. I czy ten zdrowy rozsądek wyjdzie Belgom na zdrowie.

Heverleebos
Kanaal Leuven-Dijle
Rond De Doode Bemde