Po bardzo nieudanym występie na
triathlonie, potrzebował Królik jakiegoś oderwania. Mimo że całe półrocze było prawie
wakacyjne, to miał Królik ochotę na choć kilka chwil bez wiadomości, bez
klikania, bez treningów, bez pracy, prawie bez czytania, najlepiej też bez
myślenia.
Takie pięć dni. Prawie bez niczego. Od
telefonu nie udało się całkowicie odciąć. Ani od króliczego przejmowania się,
liczenia kilometrów i godzin, żeby jeszcze zdążyć kolejne miejsce ciekawie na
mapie wyglądające, zobaczyć też w naturze.
Pięć dni pedałowania, upału, deszczu,
a przede wszystkim wiatru. Przygoda z rozerwaną oponą i sporo chwil wpatrywania
się w horyzont po prostu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz