wtorek, 11 sierpnia 2015

Femtio dagar utan simbassäng


Ależ miał Królik dość pływania na basenie!


Pierwsza połowa roku to wytłuczenie 230km od ściany do ściany. W maju i czerwcu częściowo na basenie otwartym. Zawsze jakaś odmiana. Ale takie pływanie z dnia na dzień okazywało się coraz trudniejsze do zniesienia; liczenie basenów, patrzenie na te niebieskawe kafelki na dnie, odbijanie się od ściany. Już po doliczeniu do dziesięciu łapała Królika taka nuda, a zaraz potem niemoc, wreszcie przy dwudziestym basenie wściekłość taka, że po prostu nie był w stanie pływać. Wszystkie wyliczanki, wyśpiewywanki, wymyślanki, którymi zajmuje sobie Królik głowę podczas pływania już się tak oklepały, że doprowadzały do białej gorączki. Wysiedzenie choćby dwudziestu minut w basenie stawało się powoli katorgą.


Wiosna jednak była chłodna i pod koniec maja woda w morzu i jeziorach miała wciąż poniżej 10 stopni. Pierwsze prawdziwe pływanie w otwartej wodzie zrobił Królik dopiero w połowie czerwca na triathlonie w Uppsali. W lipcu wciąż było zimno, padał deszcz. Dopiero od kilku tygodni jest prawdziwe pływanie pod gołym niebem. Co za ulga. Słońce prosto w oczy, fala prosto w nos, wodorosty i inny plankton przylepiające się do ciała, motorówki, kajakarze, zapaskudzone przez ptaki pomosty, piasek w butach, śmierdzący ręcznik w plecaku. Jest naprawdę wspaniale. Mógłby Królik tak cały dzień się moczyć.


Mija właśnie 50 dni od ostatniego pływania w basenie. Ale ostatnio jeziorka też wydają się Królikowi jakieś małe. Pływa wokół i na wskroś i jakoś nie może swojego dystansu wyrobić. Chwyta go czasem za gardło jakiś strach, gdy wypływa na środek nieznanego jeziora, ale zawsze myśli, że chyba utopić nie byłoby się tak łatwo. A jednak setki ludzi topią się co roku. W Polsce w 2014 – 646 osób (dane KGP), w Szwecji – 137 (dane Svenska Livräddningssällskapet). W relacji do wielkości populacji w Polsce więcej, ale nie jakoś dużo więcej niż w Szwecji (1.68 vs 1.40 na 100 000 mieszkańców), choć tu okazji do utopienia się jest zdecydowanie więcej – wszyscy prawie mieszkają nad morzem lub jeziorami, wędkowanie jest bardzo popularne, wiele rodzin ma łódkę i letni domek gdzieś na archipelagu.


Według policji nietrzeźwych topielców jest w Polsce dużo, jakieś 24% w 2014 roku. Ale to dane raczej zaniżone, bo dotyczą tylko tych, wobec których w ogóle stan upojenia zbadano. W 2009 roku natomiast aż 75% zbadanych topielców było pod wpływem alkoholu (dane WOPR). W Szwecji nie do końca wiadomo, ale profil demograficzny jest tu nieco inny. W Polsce wśród utopionych jest 9% kobiet, w Szwecji – 15%. Ludzie starsi przeważają wśród ofiar. W Polsce powyżej 50 roku życia było 41% utopionych, w Szwecji aż 71% i 30% wszystkich utonięć to osoby powyżej 70 roku życia (czyli raczej zabiła ich ogólna niesprawność, choroby, a nie woda jako taka).


Póki więc nie jest Królik starym pijakiem, zamierza pływać w otwartej wodzie ile wlezie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz