niedziela, 28 września 2014

Jesienne zmiany treningowe


Tak na razie bez konkretnych planów, ale po powrocie z wakacji nastąpiły dwie ważne zmiany w króliczym reżimie treningowym.

Pierwsza
Królik przystąpił do nowej grupy pływowej. Zmiana poważna, bo basen inny, a i grupa znacznie mocniejsza. Dobrze, bo ostatnie lata progres w pływaniu był chyba hamowany poczuciem zbytniego komfortu, przyzwyczajenia, pływania na najszybszym torze i bezproblemowym wykonywaniem wszystkich ćwiczeń. Tymczasem teraz na pierwszym treningu Królik był przerażony, bo zdawało się, że jest jednym z najwolniejszych i najniezręczniejszych ciał. Czuł się, jakby pierwszy raz wszedł do wody, sapał, chrapał, chlapał, krztusił się, pocił i jakby nie znał żadnego stylu. Na następnych treningach trochę się poprawiło, ale jednak tu każde ćwiczenie to jak orka na ugorze. Pewnie jakaś weryfikacja tej orki zdarzy się później jesienią na basenowych zawodach.


A takie nudziarskie treningi jeszcze na dokładkę sobie Królik sam aplikuje

Druga
Mniej więcej wtedy, gdy ważyły się losy Szkocji, przyjął Królik pod swój dach chudego i lekkiego Szkota. Zajął on miejsce obok nieco ociężałego burżujskiego Holendra. Obaj patrzyli na siebie raczej nieufnie, spode łba. Ale konfliktu między nimi nie ma, na razie pokonują tygodniowo podobny dystans. Szkot jeździ generalnie przy dobrej pogodzie, bez bagażu, po asfalcie, no i raczej za miasto. Burżuj jeździ do miasta (do pracy, na basen, do znajomych), wozi książki, sprzęt, jeździ w każdą pogodę, jeździ po piachu, błocie, kocich łbach, parkuje byle gdzie, zostaje sam na ulicy przez pół dnia. Co ciekawe mieszczuch zazdrosny o królicze względy też jakoś przyspieszył ostatnio. Więc póki co wypuszcza się Królik ze Szkotem na takie spacery zapoznawcze, powolutku i w poszukiwaniu gładkiego asfaltu. Na razie przepedałowali razem około 480km. Ale w miarę dalszego zacieśniania stosunków będą musieli nieco przyspieszyć.

Aha, Szkot jest naprawdę ładny

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz