poniedziałek, 28 sierpnia 2017

Stolice roweru. Badziewna Mierzeja Helska

Weekend na Mierzei Helskiej w ramach dalszego ciągu uciekania przed szpitalem. Daaaawno bardzo nie był Królik na Helu. Uderzyła go wciąż widoczna militaryzacja półwyspu. No i ten okropny, tani, badziewny, nieruchawy, smażonorybny i słodkogofrany, polskourlopowy klimat. Bezładna zabudowa pensjonatami, gdzie królują dawno nieremontowane pokoje, tapczany z zapadniętymi materacami, gotowanie grzałką w pokoju, plastikowe krzesła w brzydkim ogródku, uliczki pełne paskudnych budek oklejonych idiotycznymi wezwaniami do konsumpcji frytek-świderek, pluszowych różowych fok, zabawek rozpadających się po pierwszym użyciu; wśród tego rozlega się skrzekliwy głos z megafonu zapraszający na rejs bananem lub niezapomniane wrażenia ze spotkania z rekinem, który odpowie na każde twoje pytanie. W tej niczym nieskrępowanej prywaciarskiej inicjatywie jak za dawnych czasów najlepiej odnajdują się brzuchaci faceci podpięci na stałe do butli z piwem i kobiety zlane litrami samoopalacza, równie irytująco wykrzykujący dyscyplinujące połajanki na latające wokół dzieci.

Regionalny z Gdyni na Hel
Regionalny z Helu do Gdyni

Okej, są ludzie trenujący biegi, rowerzyści z sakwami, surferzy i mnóstwo innych zacnych obywateli na kanikułach, czytających literaturę piękną i non-fiction na plaży, ale giną oni w tłoku, w zalewie badziewia, lenistwa i obżarstwa nad polskim morzem, które udekorowane jest jakąś upiornie paskudną i tanią architekturą chwili i rozrywki.

Pernilla czeka aż Królik poplażuje
Gdyby nie to, że morze od północnej strony mierzei jest naprawdę piękne, i las i wydmy też, i że wszystko to, nawet przy słabej pogodzie, po stokroć jest lepsze niż tkwienie w Warszawie i nieskończenie lepsze niż ubezwłasnowolnienie w szpitalu, to Królik by na ten cały Hel był mocno wkurzony.

Wjazd do Helu. Takie coś może zaprojektować tylko ktoś, kto nigdy nie jeździł na rowerze transportowo

Do wkurzenia dołączyły się sprawy rowerowe. Królik zabrał ze sobą Pernillę. Jazda z rowerem pendolino do Gdyni przećwiczona. Dalej gorzej. Nie na każdy pociąg regionalny można kupić bilet na rower. Czekanie dodatkowych dwóch godzin w Gdyni przy pięknej pogodzie było spoko, ale właściwie dlaczego, gdy okazuje się, że składy, na które można kupić bilet rowerowy, są równie nieprzystosowane do ich przewozu, jak te, którymi rowerów przewozić nie wolno. Bilet rowerowy kosztuje 7 złotych. To żadna cena oczywiście, ale na pendolino kosztuje 9,10 i stanowi mniej niż 10% ceny biletu normalnego, a tutaj – 50%. Tymczasem ludzie chcą jeździć na Hel z rowerami. We Władysławowie pociąg się zapełnił, rowery zastawiały każdy przedsionek skutecznie uniemożliwiając normalną wymianę pasażerów na kolejnych stacjach.

Trasa przez las w Helu
W miarę przyzwoity fragment trasy w okolicy Kuźnicy
Objazd nad samą zatoką w Chałupach. Z przeszkodami

Nie ma za bardzo gdzie po Mierzei jeździć. No ale zatrzymawszy się gdzieś w połowie chciał Królik zjeździć Hel w tę i we w tę całą rozciągłością. Słynna „ścieżka rowerowa” to jest jednak niezła kpina. Nawierzchnia miejscami z betonowych płyt (niekiedy tych perforowanych), czasem na szerokość metra raptem, traci ciągłość w Juracie i Chałupach. Skandalicznie wykonane są połączenia i przecięcia z innymi drogami w szczególności, gdy jest zmiana nachylenia; w części szutrowej przez las w Helu na małych wzniesieniach króluje koszmarnie zerodowana betonowa wylewka. We Władysławowie trasa po prostu się kończy zaraz po wjeździe do miasta i tyle. Wszystko to sprawia, że jazda po tym wynalazku wcale nie jest specjalnie przyjemna, trudno powiedzieć, jak miałaby zachęcać mniej doświadczonych rowerzystów do pokonania nieco dłuższej trasy. Zaniedbane fragmenty połączeń, brak oznakowań, stojaków przy plażach i tego typu detali świadczą o tym, że niezależnie od pieniędzy, lokalnym władzom po prostu na rowerach nie zależy. W ogóle na niczym nie zależy, chyba dlatego, że sezon nad polskim morzem jest krótki i stąd nie opłaca się inwestować w „kwatery”, w lokale usługowe i gastronomiczne, w rowery, w przestrzeń publiczną; wszystko jest tymczasowe, przechodzone, nastawione na szybki zysk przez krótkie dwa letnie miesiące.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz