wtorek, 25 lipca 2017

Wygrywa się szybkim pływaniem

Wygrywa się szybkim pływaniem… bez pianki…

Spontaniczny wyjazd na weekend na Mazury i tak trochę z doskoku postanowił Królik jeszcze się pobawić w jakiś start. Tak totalnie na luzie, krótki dystans, daleko od domu, mała impreza. Bez żadnych napinek sobie Królik na 1/8IM w Gołdapi wystartował.

Na początek testowanie kąpieliska w Mrągowie
Pięknym porankiem transfer do Gołdapi
Stwierdził Królik, że na niecałe pięćset metrów w wodzie pianki nie ma co zakładać. I to okazało się być brzemienną w skutki decyzją. Pływanie szybkie, choć nie tak szybkie, jakie mogło być. Królik walczył z zapływającymi drogę ciałami i wyszedł w miarę czołówce. Ktoś krzyknął: druga jesteś. Królik widział przed sobą uciekającą do strefy rywalkę. Sam trochę się guzdrał (walka ze skarpetkami), ale i tak był uradowany, że nie musi rozpakowywać swojego ciała z kawałka gumy.

Linia startu. Szkoda, że tak mało tego pływania było

Wyjazd w trasę. Jak to psychicznie jest odciążające, że jedzie się tylko jedną pętlę! To uwolniło w Króliku energię i na rowerze, i na biegu. A na rowerze górki, dołki, no i wiatr. Królik na wszelki wypadek nie patrzył na garmina. Tylko cisnął. Jechał na tętnie (mierzonym tylko oddechem) takim, jakim nie odważyłby się jechać na dłuższym dystansie. Cisnął pod górę, starał się nie hamować jadąc w dół. Wyprzedzali i tak. Wyprzedzali Królika jak zwykle wszyscy prawie. Śmigali przede wszystkim ci wariaci, którzy lecieli 1/2IM. Ale to była mała impreza i wspólny start. Po numerach można było poznać, kto startuje na którym dystansie. Była więc okazja do bezpośredniej rywalizacji. Wyjeżdżając ze strefy zmian, Królik był przekonany, że jest drugi. Liczył więc wyprzedzających.

Czterdzieści parę minut minęło jak z bicza trzasł i już był Królik z powrotem. Z obliczeń wyprzedzeń wynikało, że jest piąty. Druga zmiana błyskawicznie poszła, bo bez zmiany butów. I już na biegu. Dwadzieścia metrów przed sobą miał Królik rywalkę.

Połówka rusza w trasę na dwie godziny przed krótszymi dystansami

Nogi były jak nakręcone. Tempo za szybkie. Ale to tylko pięć kilometrów z hakiem i był Królik po niecałej godzinie wysiłku, a nie po dwóch. No więc o zwalnianiu nie było mowy. Królik starał się utrzymywać tempo około 5:00min/km. Były jakieś zawijasy, podbiegi, zbiegi, krzaczory, wertepy. Rywalka się oddalała, ale Królik nie zwalniał. Zwolniła za to inna dziewczyna, którą Królik wyprzedził na końcówce trzeciego kilometra. Obawiał się jej reakcji, przyspieszenia, bo sam nie miałby siły podkręcać tempa na dwa kilometry przed metą. Ale ona odpadła. A Królik leciał dalej ze świadomością, że czeka znów to ohydne czwarte miejsce. Przyspieszył jednak ładnie na finiszu i wpadł na metę z czasem zupełnie absolutnie nieoczekiwanie dobrym.



No i wielka niespodzianka się niebawem objawiła. Królik jednak wyjechał pierwszy na rower, bo pierwsza pływaczka utknęła z pianką w strefie zmian. Dał się wyprzedzić na rowerze trzem zawodniczkom. Jedną obiegł na biegu. Czyli dało to trzecie miejsce w generalnej klasyfikacji. To był naprawdę obłędny rozwój wypadków, bo Królik nigdy nic nie wygrywa (chyba że startuje jako jedyny w swojej kategorii).

A i sam czas bardzo fajny. Dużo pomogła oczywiście mała strefa zmian. Ale tempo pływania około 1:38min/100m jest całkiem przyzwoite, prędkość na rowerze ponad 31km/h, no i bieg w tempie średnim 4:56min/km. Taki wysiłek krótszy nawet niż półmaraton, to można naprawdę na sporej intensywności robić.

Na wykresach miejsce w wyścigu na poszczególnych etapach i (przerywaną linią) każdego etapu z osobna; w ujęciu procentowym, na tle wszystkich zawodników i kobiet. Przyjrzał się Królik tym swoim ostatnim wynikom i stwierdził, że jednak wygrał pływaniem. To znaczy, gdyby nie dobre pływanie, to ten tragiczny rower i słaby bieg, nie dawałyby szansy na żadne rozsądne miejsce na mecie. Dodatkowo płynięcie bez pianki i jechanie w butach do biegania, skróciło czas zmian. Szkoda, że nie był to sprint, bo ten efekt byłby jeszcze wyraźniejszy.


Szybkie pływanie, wolny rower, błyskawiczne T2 i przyzwoity bieg - 3 miejsce!
Szybkie pływanie, totalne guzdranie się w T1, tragiczny rower, szybkie T2 - 4 miejsce w kategorii

Podobna analiza dla olimpijki w Gdańsku, przynosi zbliżone wnioski, choć tam oczywiście było wieleset osób, rolling start i brak tej bezpośredniej rywalizacji (dla zawodników wolnych jak Królik) możliwej tylko na małych imprezach. Dłuższy dystans powoduje, że efekt szybkiego pływania (przy innych elementach wolnych okrutnie) niestety się zaciera. Ale i tak opłaca się pływać szybko. A Królik na dodatek pływać (szybko) uwielbia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz