niedziela, 22 marca 2015

Tolv svåra träningsveckor


To wpis samochwalebny i ma na celu wyłącznie pochwalenie się ostatnimi króliczymi dokonaniami. Bo właśnie zakończył Królik w zaskakująco dobrym zdrowiu dwunasty tydzień nowego reżimu i sprawozdawczości treningowej.

Plan wymagający, acz elastyczny udaje się Królikowi dostosować do różnych wymagań pogodowych, tudzież zmieniających się z dnia na dzień obowiązków zawodowych. Zaletą planu jest też różnorodność dyscyplin, która chyba pomaga w unikaniu kontuzji, oraz łagodniejszy co czwarty tydzień.


W planie są grupowe zajęcia spinningowe, które są trochę substytutem prawdziwego jeżdżenia na rowerze. Jest oczywiście pływanie, no i biegi.

Za każdym razem przychodząc na zajęcia spinningowe Królik nie może się sobie nadziwić, że znów zdecydował się na tę katorgę z ogłuszającą muzyką i lejącym się potem. Obowiązkowość jest jednak jedną z niewielu (wątpliwych zresztą) zalet Królika, ma on więc nadzieję, że ten spinning to w ogóle będzie miał jakiekolwiek przełożenie na jeżdżenie na zewnątrz, które oby już bardzo niedługo się ziściło.



Pływanie basenowe niestety z racji zatłoczenia basenu jest głównie realizowane w postaci trzaskania kilometrów. Trzynaście i pół kilometra na trzech treningach w najlepszym tygodniu udało się Królikowi natrzaskać. Bieganie raczej wolne i niestety częściowo na bieżni mechanicznej. Ale i tak lepsze niż w końcówce zeszłego roku. I wreszcie dodatkowe ćwiczenia i poruszanie się na Pernilli po mieście, która już tysiąc trzysta kilometrów rozjeździła (jak na zimową aurę, to nie najgorzej).

A tych dwanaście tygodni to półmetek drogi do pierwszych zawodów, jakie Królik zaplanował na ten rok.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz