Od kiedy Królik robi bieganie typu 12x 200m,
8x 500m, 6x 1000m, 3x 3000m w różnych tempach progowych, drugich zakresach, tempach
startowych i takie inne mądre treningi, nie umie biegać na zawodach. Zaczyna za
szybko. Zaczyna za szybko, a potem nie daje rady tak kicać. Bo jakoś sobie
wbudowuje Królik w nogi te szybkie tempa, a one nijak się nie nadają na zawody.
I tak jak kiedyś Królik biegał wolno na treningach, to i na zawodach wolno
biegał. Zaczynał wolno przynajmniej. I potem miał siłę się rozpędzać, biegał z
pięknym negative splitem, osiągał wyniki, o których nie myślał, że jest w
stanie osiągnąć i był niezmiernie z siebie zadowolony. I tak maraton miał
pobiec w tempie 5.45 i w takim tempie zaczął, a potem okazało się, że i 5.30
można swobodnie biec, a nawet pod koniec dystansu, dawało radę przyspieszyć.
Tymczasem ostatnio Królik zrobił najgorsze w dziejach czasy na 5K i 10K.
Zaczyna mocno, tak jak na treningach. Biegnie się dobrze, nogi same niosą. Ale
okazuje się, że to nie kilometrówka, ale całe pięć kilometrów i po połowie
dystansu Królik już zdycha. A na 5km zrobić wynik gorszy o dwie (!) minuty
gorszy od życiówki, to jest naprawdę skandal. 10K było co prawda rozegrane w
warunkach ekstremalnych. Poprzedniego dnia Królik akurat jechał daleko do
pracy, w sumie 90km, na rowerze rzecz jasna. Tylko że 12km z tego zrobił na
pustej oponie, bo integralność dętki gdzieś się po drodze zawieruszyła. A skwar
był nieprawdopodobny. W dzień zawodów jeszcze sobie popływał rano. No i tu
nagle, mimo przyzwyczajenia do porannego biegania, trzeba było się o ósmej
wieczór, w 35 stopniowym upale, stawić na zawody. Wynik niegodny wspominki, ze trzy
minuty gorszy od życiówki, ale schemat znów ten sam. Po piątym kilometrze,
Królik rytm oddychania stracił, zwolnił dramatycznie i dobiegł na rezerwach
siły woli, której opary jeszcze gdzieś tam między króliczymi uszami się obijały.
Teraz sobie Królik myśli, że zrezygnuje z tych wszystkich mądrych tempówek,
interwałów, podbiegów i po prostu będzie biegał długo. I wolniej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz