piątek, 16 marca 2018

Zimno przed półmaratonem

Półmaraton zbliża się. Kolejny raz Królik miał w planach ostre przygotowania i kolejny raz niewiele z nich wyszło i kolejny raz podchodzi Królik do tego startu z ostrożnym przerażeniem. Nie będzie Królika absolutnie stać na wynik, który go usatysfakcjonuje, więc będzie się stresował, bał, szarpał, męczył, co i tak skutku nie przyniesie.

Trzy kilometrówki w tempie startowym i prawie zgon

Cztery szybkie kilometrówki - bardzo ciężko

Były zrealizowane jakieś skrawki planu, trochę podbiegów, kilka dłuższych wybiegań, przebieżki. Kluczowe treningi progowe i BNP wyszły bardzo słabo, za wolno, za krótko. Sobie Królik wynajduje wymówki, że mróz był, że zmęczenie, że bez leków funkcjonuje.
 
Dwie dwukilometrówki i przebieżki - umieranie

Podbiegi - masakra

Rok temu były te treningi jednak jakoś lepsze, była testowa Chomiczówka, która wyszła bardzo dobrze. Brał Królik leki, które jakoś podrasowywały krew i pewność siebie. Sam półmaraton w zeszłym roku Królik pobiegł fatalnie, zaczął za szybko, no ale czas był jakoś tam akceptowalny. Tym razem niestety nie ma co liczyć na cud…

Morsowanie za to super, byle nie było wiatru - chyba Królik się trochę przyzwyczaja

Mimo kilkunastostopniowego mrozu Pernilla pojechała służbowo do Krakowa.
Pendolino nie jeździło, więc takie luksusy się trafiły

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz