niedziela, 17 maja 2015

Kort cykelrunda i Uppsala


Uppsala, niegdyś najważniejszy ośrodek edukacyjno-kościelny Szwecji, dziś czwarta co do wielkości aglomeracja i miasto uniwersyteckie. Mimo bliskości archipelagu sztokholmskiego, jest tu już zupełnie inny krajobraz: rolnicza równina z polodowcowym wzniesieniem, na którym zbudowany został zamek i kilka najważniejszych budynków. 

Parking rowerowy wzdłuż rzeki. Rower dla każdego

Dzięki temu, że czwarta część mieszkańców związana jest z akademią, jest też Uppsala bardzo urowerowiona. Do tego stopnia, że zmaga się z masowymi kradzieżami rowerów (co powoduje między innymi obniżenie średniej jakości jeżdżących jednośladów), a urząd miasta musiał wprowadzić zasadę usuwania rowerów pozostawionych bez opieki dłużej niż przez pięć tygodni. Mimo kilkunastu tysięcy miejsc parkingowych, rowery faktycznie są wszędzie.


Strefa uspokojonego ruchu, ale rowerzystom łatwiej jeździć jezdnią niż wydzielonymi "ścieżkami" wzdłuż chodnika

Miasto stawia na dalszy rozwój ruchu rowerowego. Prowadzono między innymi kampanię zachęcającą do jeżdżenia w zimie. Odśnieżanie zaczęto w mieście także od dróg dla rowerów. Już w 2014 roku jednak 28% podróży w Uppsali odbywało się na rowerze, kolejne 19% na piechotę. Dane zbierane są między innymi poprzez kilkadziesiąt stacji pomiarowych. Uppsala zajęła siódme miejsce pod względem urowerowienia w Szwecji (na pierwszym miejscu jest Lund). Z danych urzędu wynika też, że 36% rowerzystów w Uppsali nosi kask. W Sztokholmie – według zliczań własnych Królika – około 75% - ale to już jest zupełnie inna kultura (klik klik).

Połączenie ślepych uliczek tylko dla rowerów. Osiedlowa droga rowerowa

Królik pojeździł po Uppsali malutko, więc obraz ma bardzo wyrywkowy. Faktycznie drogi dla rowerów są praktycznie wszędzie, często dwukierunkowe po jednej (a bywa, że dwukierunkowe po dwóch) stronach jezdni. Niestety, wydzielone na ogół raptem paskiem białej farby od chodnika. Są też przejazdy tylko dla rowerów tam, gdzie dojazd dla samochodów kończy się na ślepo, są „ścieżki” jednokierunkowe. Wiele ulic ma ograniczenie prędkości do 30km/h, a także zwężenia i inne utrudnienia w szybkim poruszaniu się samochodami.

Lokalnymi pociągami rowery można wozić za darmo, ale udogodnień w wagonach nie ma

A zbyt wiele po mieście Królik nie jeździł, bo letnia pogoda wygoniła go za miasto, do jednej z północnych odnóg jeziora Mälaren. Drogi rowerowe za miastem, wraz z oznaczeniami bardzo fajne.

Rowerem nad Mälaren

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz