czwartek, 12 lutego 2015

Den mest populära av svensk mat


Dawno Królik nie pisał nic o jedzeniu. Bo na stole u Królika to nuda, stale to samo w zasadzie. Ale w nowym otoczeniu są jednak pewne nowe elementy jedzeniowe.

Nieładnie naśmiewać się z innych, ale to naprawdę nie są zabawne stereotypy nie mające nic wspólnego z rzeczywistością. I tak jak naprawdę w Holandii ludzie jedzą kroketten i frikandelen (czyli różnego rodzaju przetworzone mięska usmażone w poręczny kształt), w dodatku wyciągając je ze ściany (uit de muur eten), a kanapki posypują wiórkami czekoladowymi (hagelslag); tak Szwedzi naprawdę na ulicy jedzą z rana pachnące cynamonowe bułeczki (kanelbullar). 

Chrupki chleb w tradycyjnej okrągłej formie
W biegu zajadają też bułę z parówką prosto z korvkiosk. I naprawdę w supermarketach kupują – znane z literatury kryminalnej – zamrożone Billys Pan Pizza, czyli coś pomiędzy zapiekanką a pizzą, oraz kiełbasopodobne paskudztwo o nazwie falukorv. Królują też klopsiki (köttbullar) i sery w tubkach. Oprócz tego Szwedzi jedzą mnóstwo bardzo słodkich ciastek, na przykład semla to ciacho takie jak nasz ptyś (szczególnie na okazję Fettisdagen, czyli tłustego wtorku), no i hektolitry kawy (podczas niezliczonych okazji do fika-nia). A dla wegańskich stworzeń jak Królik są pepparkakor. Może nawet Królik się przekona i spróbuje lingonsylt, czyli dżemu z borówek.



Wafle gryczane i wafle kukurydziano-ryżowe z solą i chia

Z króliczego punktu widzenia miłe jest to, że w każdym sklepie jest brukiew (nie na darmo Brytyjczycy nazywają ją Swede). Są tysiące rodzajów chrupkiego pieczywa, knäckebröd, które tu można kupić w wielkich jak opona, okrągłych opakowaniach, choć Królik woli norweski flatbrød. Często też Szwedzi kupują chleb w postaci brödkakor, czyli takich chlebowych placków.



 Królicze specjały z serii: Wszystkie strachy dzieciństwa. 
Brukiew, brukselka, soczewica, kasza gryczana, szpinak

No i jeszcze są różne wariacje stałego króliczego żarłorepertuaru: na przykład zamiast wafli kukurydzianych można tu dostać wafle gryczane, albo orkiszowe, albo takie z nasionami chia. I jeszcze mrożone owoce – jagody, jeżyny, maliny, mango, avocado – poręczne i wygodne. Za to bardzo ciężko znaleźć tu gotowy humus, a smak tych, co Królik znalazł, pozostawia wiele do życzenia. No i trochę się Królik przeprosił z mlekiem sojowym, a może nawet spróbuje innych takich pseudonabiałów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz