niedziela, 24 stycznia 2021

Zwemmen...

Po idiotycznym nadwerężeniu pleców ćwiczeniami na drążkach, Królik musiał zrobić dziesięciodniową przerwę od pływania. Nogi i tak totalnie zmasakrowane i biegać Królik nie może wcale. Nawet na trenażerze nie jeździ. No ale pływa. Pływa ile wlezie. Pływa zamiast wszystkiego innego. Pływa na zapas. Bo zaraz wszystko się skończy i trzeba będzie wrócić do kraju niepływania.

 


 

Za dużo tego wszystkiego jak na Króliczą głowę, a przeprowadzanie się w obecnych okolicznościach jest jeszcze trudniejsze niż zazwyczaj. Więc pływa też Królik, żeby nie myśleć.

 

Od 4 stycznia tak pływa codziennie, a czasem nawet dwa razy dziennie i przez te trzy tygodnie wyszło na razie 76.9km. I nawet udało odzyskać się jesienne prędkości przelotowe. I może Królik trzaskać swoje idiotyczne 7x400m w łapach, albo cieszyć się mocnymi pociągnięciami i długimi wyleżeniami na setkach zmiennym.

 

Ilustracyjnie: nieliczne ślady zimy.

 





 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz