niedziela, 16 grudnia 2018

Powłóczenie

Tak miło się planuje różne rzeczy. Treningi, zawody, wombaty. Ogólnie przyszłość. A potem życie daje po głowie i ktoś tam z tych marzeń ma niezłą polewkę. 

Jeszcze w takich przypadkach oprócz głowy wysiada Królikowi reszta ciała. Więc w trybie zombie funkcjonuje Królik. Bieganie polega na powłóczeniu nogami pod domem, byle się nie potknąć; w czasie pływania ramiona jak z gąbki, Królik zamyka oczy i prawie jakby zasypiał; nawet na trenażerze serce nie chce wejść choćby w porządny pierwszy zakres. Pierwszy raz od lat nie wystartował Królik w basenowych mistrzostwach Warszawy, choć jeszcze miesiąc temu nadzieja poprawy rekordu na 400m jakoś tam była realna.

Mrożenie Króliczego ciała o świcie w takich okolicznościach przyrody
Tego ogólnego zgonu nie da się pewnie zwalczyć bez zgody Króliczej głowy, a ta na razie odmawia; tylko pogrąża się dalej ciągnąc za sobą resztę. Z drugiej strony to powłóczenie nogami i zasypianie w basenie pozwala chyba nie przejąć głowie całkowitego władztwa nad ciałem i kompletne pogrążenie się. Na razie planowanie ograniczyło się do „byle do jutra”, choć gdzieś tam na horyzoncie majaczą poważniejsze zmiany, na razie raczej przerażają niż cieszą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz