niedziela, 27 grudnia 2015

Pogoń za czasem. Dwa tysiące piętnasty


Podsumowanie roku*
Był to drugi z rzędu rok strasznie marnego biegania i kolejny rok dużej objętości pływowej. A w ogóle czas przede wszystkim pogoni za ilościowym gromadzeniem minut i godzin treningowych. Był to bowiem pierwszy rok, w którym Królik starał się zrównoważyć czas poświęcany na trzy dyscypliny. Dwie trzecie dwa tysiące piętnastego roku spędził Królik w Szwecji, mając idealne warunki treningowe, a także niewiele pracy. Resztę roku – mając niestety nadmiar pracy – starał się Królik utrzymać treningową rutynę.

*Sprawozdawczość prowadzona była w systemie tygodniowym, rozpoczęła się w poniedziałek 29 grudnia 2014 roku, zakończyła w niedzielę 27 grudnia 2015 roku i trwała 52 tygodni, czyli 364 dni.


Cały rok na jednym wykresie
Bieganie
Szkoda pisać. W dwa tysiące piętnastym co się Królik jakoś bardziej rozbiegał, to zaczynało go coś boleć w nodze i znów musiał zmniejszyć objętość. Sumaryczny przebieg roczny rzędu 1150km to naprawdę haniebny wynik.


Roczne przebiegi
Pływanie
W dwa tysiące piętnastym Królik dość solidnie popływał. Najpierw głównie tłukł kilometry na basenie. Lato długo nie nadchodziło i woda w jeziorach i w morzu dopiero w lipcu nadawała się do dłuższego pływania, ale udało się ponad 80km wypływać w otwartej wodzie. A od października nastąpiła ofensywa pływowa, treningi w grupie i praca nad wszystkimi stylami. Królik zadowolony z prawie 460km przepłyniętych w tym roku.
        

Roczne przepływy
Rower
W zimie po raz pierwszy regularnie chodził Królik na zajęcia spinnowe. Bardzo to było dziwaczne doświadczenie. Od października może Królik kręcić w domu i to bardzo ułatwia nabijanie godzin treningowych. Psychicznie jednak wytrzymanie dłużej niż godziny w takim kieracie z potem lejącym się strumieniem z każdej części ciała stanowi dla Królika nie lada wyzwanie. Szkot jeździł w tym roku w lecie głównie w okolicach Sztokholmu, na ogół na trasach około 50km, wycieczek powyżej 100km udało się zrobić raptem cztery, a wszystko z dość marną prędkością. Może wreszcie dzięki nowym pedałom i licznikowi kadencji uda się w przyszłym roku Królikowi trochę przyspieszyć.

Rowerem Królik przemieszcza się też utylitarnie i tego wyszło ponad 7 tysięcy kilometrów. Miło, że udało się pojeździć na rowerze też w nietypowych miejscach, Pernilla popłynęła promem z Królikiem i jeździła po Tallinnie i Helsinkach, a także objechała wkoło Gotlandię.
 
Roczne przekręcenia
Zawody
W dwa tysiące piętnastym nie było wiele startów, ale Królik nie czuje wielkiego niedosytu, bo zbyt często nie lubi startować. Przede wszystkim nie lubi, gdy czuje się do zawodów nieprzygotowany, a tak jest na ogół. Brał udział Królik w dwóch zawodach pływowych (jednych basenowych i jednych w jeziorze na 2.5km) – i tu czuje największy niedosyt, który chętnie by zaspokoił w przyszłym roku jakimś dłuższym dystansem na niespokojnych wodach. Poza tym był jeden aquathlon 2-7km oraz dwa triathlony na dystansie olimpijskim – wszystko to z bardzo marnymi wynikami. Głód rywalizacji w lecie zaspokoiły Królikowi wieczorki treningowe przygotowujące do triathlonu sztokholmskiego. Tamże na dystansie około supersprinterskim rywalizował Królik aż dziewięć razy.


Średni czas w minutach na dzień poświęcony na poszczególne dyscypliny. W 2014 roku czas przeznaczony na jazdę na Szkocie rozłożony został na cały rok, gdyby jednak rozłożyć go na cztery miesiące, bo Szkot faktycznie jeździł dopiero od września, wynik byłby zbliżony do sumarycznego czasu jeżdżenia i spinnowania w 2015.

Porównanie z poprzednimi latami
Ilościowo rzeczywiście dwa tysiące piętnasty jakoś tam Królika wygórowane oczekiwania w stosunku do siebie zaspokaja. W porównaniu z poprzednim rokiem było tylko trochę mniej kilometrów rowerowo-transportowych, nieznacznie więcej kilometrów biegowych, no i więcej pływania. Kilometry szosowe trudniej porównać, bo Szkot jeździ dopiero od września 2014 roku. Ponieważ jednak nie było możliwości kręcenia w domu, w poprzedni listopad i grudzień Królik twardo jeździł na zewnątrz.

Na dwa tysiące szesnasty Królik ma jak zwykle wielkie oczekiwania i ambicje, choć już wie, że niektóre plany, które wykluwały się po sezonie startowym w lecie, już raczej nie będą możliwe do zrealizowania. Ale – jak zastrzega tryskający optymizmem Królik – dobrze by było choć ułamek tych oczekiwań spełnić i choć trochę tegoroczne wyniki poprawić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz