sobota, 1 marca 2014

Od pierwszego do pierwszego. I szybkie dwusetki


Podsumowanie pierwszych sześćdziesięciu dni roku 2014 


Zamiast podsumowania miesiąca, Królik zbiorczo spojrzał na ostatnie dwa miesiące, a w zasadzie pierwsze sześćdziesiąt dni tego roku. Było i źle, i nieźle. Niby Królik prawie równo sto pięćdziesiąt godzin spędził na różnych aktywnościach, jednak zmęczenie, różne urazy, zaziębienia spowodowały, że nie było tego tyle, ile by Królika zadowoliło. Przede wszystkim mało było biegania, raptem 235km, a to i przez urazy, i przez wyjazd. Dwukółkowania mało głównie z racji wyjazdu (ale i śniegu) 556km, ćwiczenia (wraz z pĄpkami i brzÓszkami) wyszło średnio po pół godziny co drugi dzień. Najważniejsze to biegówki: wspaniałe 323km, ale przyniosły też zmasakrowanie stóp i ponadszarpywanie różnych innych mięśni. Z pływaniem najlepiej, choć znów objętościowo bez rewelacji, 60km. Stąd też Królik przyjrzał się uważniej właśnie pływaniu.

Bo efektem ubocznym pływania z pływgarminem jest to, że Królik ma mnóstwo danych z pływtreningów, których wcześniej nie miał. Ma więc średnie czasy (tempa na 100m) z różnych dystansów. I sobie te (treningowe) tempa ogląda i za każdym razem snuje fantazje, jak by to było dobrze, móc tempo na 100m utrzymać na 400m, albo w ogóle takim tempem cały kilometr przepłynąć. Niby pływanie interwałów na krótkich przerwach powinno do tego ideału przybliżać, ale póki co nie bardzo przybliża. Oglądając jednak te swoje tempa Królik dostrzega (to wiedział zresztą i bez danych), że jest pływakiem raczej wytrzymałym niż szybkim. Otóż tempo treningowe na 200m jest niepokojąco bliskie tempu na 400m. Co więcej, tempo treningowe na 400m jest w stanie utrzymać przez cały kilometr, a po dodaniu raptem paru sekund, pływa tak przez pół godziny. Jak widać, zależność tempa od dystansu jest na wykresie mocno wypłaszczona. A to oznacza, że generalnie nie umie Królik szybko pływać.

Na wykresie średnie tempa treningowe (szybko, ale nie w trupa) na poszczególnych dystansach, w różnych akwenach (25m, 50m i bezściennych).

Ile kosztuje brak nawortu?

Oprócz tego, zainteresowany przede wszystkim pływaniem pod gołym niebem Królik, porównał swoje tempa z treningów na dużym i małym basenie na różnych dystansach, żeby przekonać się, ile zyskuje na małym basenie z racji nawrotów. I tak na przykład, na 100m czas na dużym basenie to około 5 sekund więcej i o dwa nawroty mniej, niż na małym. A zatem nawrót wart byłby jakieś 2.5 sekundy. Na 1000m jest już o 20 mniej nawrotów na dużym basenie, czas gorszy o 40 sekund, brak nawrotu spowalnia więc o około 2 sekundy. Czas na wodzie otwartej na kilometr był o minutę dłuższy niż na dużym basenie, czyli znów około 3 sekundy na każdy (nieobecny) z dziewiętnastu nawrotów.


Widać na wykresie, że zaoszczędzone 4-5 sekund na każde sto metrów z racji dodatkowych nawrotów na małym basenie, w zasadzie nie zmienia się wraz z wydłużaniem dystansu. Dający chwilę odpoczynku nawrót daje te parę metrów za darmo, ale nie powoduje znacznego zwiększenia efektywności pracy ramion.


W wodzie otwartej brak nawrotów to oczywiście tylko jeden ze spowalniających elementów. Więc popatrzył też Królik na tempa swoich treningów na wodach otwartych poprzedniego lata, które, jak widać, są dość rozrzucone, bardzo zależą zapewne od wiatru, fali, temperatury wody (a także dokładności GPSa, bo pomiary były w ten sposób dokonywane).

Wniosek z tych paru analiz widzi Królik teraz jeden, przynajmniej dopóki nie będzie można popływać w morzach i oceanach. Pływać dwusetki! Szybko!

3 komentarze:

  1. Nie pękaj Królik, do niedawna miałem podobnie. Dostaję zadanie: 4x100m coraz szybciej. Napierniczam, paczam na Garmina i wychodzi, że pierwsza była szybsza od drugiej, a trzecia od czwartej.. ostatnio jednak jakoś jest z tym lepiej, chyba raz nawet udało mi się zrobić coraz szybciej;)

    Ot, trzeba ćwiczyć i ćwiczyć.

    A jeśli idzie o pływanie openwater to w moim przypadku znacząco rośnie prędkość w związku z pianką, która poprawia moją pozycję w wodzie, dzięki czemu płynę wydajniej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aa, no to ładne postępy robisz w pływaniu, super! Ale tu nie chodziło Królikowi o tempa w kolejnych powtórzeniach, ale o to, że tempo na 200m jest tylko minimalnie szybsze od tempa na 400m. Cóż, ćwiczyć, ćwiczyć...

      A w piance Królik jeszcze nie pływał, więc o lepszej wydajności nic nie wie. Trochę przeraża go perspektywa zapakowania się w kawałek gumy. Ale jeżeli plany na lato wypalą, to będzie Królik debiutował w tym stroju za kilka miesięcy...

      Usuń
    2. Warto teraz się za pianką rozejrzeć. FIrmy i sklepy robią testy, a przetestowanie pianki przed zakupem to naprawdę podstawa:)

      Usuń