Dziewięć dni nad Jeziorakiem. Umęczył się Królik tymi rodzinnymi wakacjami. Sporo pływania wyszło, 18 kilometrów w jeziorach różnych (lepsza woda w leśnych jeziorkach, a nie w tym największym). Trochę kajaka. Sporo zwiedzania (Prusy Wschodnie, więc jakieś zamki, dwory, a w konsekwencji pordzewiałe pegieery), włóczenia się po lasach i łąkach. Pogoda łaskawa (nie było upałów). Głowa i oczy odpoczęły jak dawno. Skóra znów zmaltretowana, ale do tego Królik się przyzwyczaja…
W wodzie |
W wodzie |
Znad wody |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz