poniedziałek, 16 września 2019

Konijntje op z’n vlaams

To już koniec ze sportem. Tymczasem nastąpiły nowe okoliczności przyrody. I Królik musi trochę coś popróbować. 




Z basenami bieda, większość jeszcze pozamykana. Rower najtańszy i rozpadający się, ale infrastruktura rowerowa, choć nie dorasta do pięt tej holenderskiej, pozwala wałęsać się po okolicznych pagórkach, polach i pseudolasach. Jest i najbrzydsze wybrzeże w Europie, woda jak zwykle brudna, ale jeszcze ciepła; a wiatr jeszcze głowy nie urywa. Biegowo wiadomo: małe miasta są całkiem sprzyjające. 





Więc jeszcze Królik coś niby zwiedza, zanim na dobre odpuści sobie to wszystko.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz