To już koniec ze sportem. Tymczasem nastąpiły nowe okoliczności przyrody. I Królik musi trochę coś popróbować.
Z basenami bieda, większość jeszcze pozamykana. Rower najtańszy i rozpadający się, ale infrastruktura rowerowa, choć nie dorasta do pięt tej holenderskiej, pozwala wałęsać się po okolicznych pagórkach, polach i pseudolasach. Jest i najbrzydsze wybrzeże w Europie, woda jak zwykle brudna, ale jeszcze ciepła; a wiatr jeszcze głowy nie urywa. Biegowo wiadomo: małe miasta są całkiem sprzyjające.
Więc jeszcze Królik coś niby zwiedza, zanim na dobre odpuści sobie to wszystko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz