niedziela, 6 maja 2018

Pływowa majówka nad morzem

Osiem dni (wraz z podróżą) nad morzem. Obóz pływowy i dużo plaży. Pogoda udała się fantastycznie. Słońce, rześkie powietrze, woda w morzu o temperaturze może 8 stopni. 

Bieganie wzdłuż morza domaga się znajdowania punktów charakterystycznych na plaży

Pływacko było ciężko. Obłędny kilometraż, dużo płetw, delfina, ćwiczeń. Na zmęczeniu mierzone zadania 4x400, 5x200, 8x100, 8x50. W sumie wyszło prawie 35km i naprawdę cały dzień odpoczynku od pływania po powrocie Królik sobie wygospodarował. I morze. Włażenie do tej zimnej wody było cudowne; powietrze na tyle ciepłe, że to zupełnie coś innego niż morsowanie, choć momentami woda parzyła jak lód.

Królik płynie w morzu

Do tego trochę biegania, w butach po lesie i drodze, ale więcej boso po plaży. Spilingowana skóra na stopach, piasek we włosach, sól na twarzy. Cudnie.

Rano. Pusto i bezchmurnie

Rower Królik wyprowadził raz, dwa razy zmasakrowały go ćwiczenia na sali. I na tym zdecydowanie zbyt szybko wyczerpał się czas wyjazdu. Co z niego zostanie Królikowi poza zawsze przyjemnym poczuciem zmasakrowania się? Trochę nauki z kolejnej analizy nagrań najgorszych Króliczych stylów; płonnej nadziei i determinacji, żeby nie stracić wypracowanej formy i paląca potrzeba szybkiego kolejnego wyjazdu.

Rano. Pusto i chmurnie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz