Tak na razie bez konkretnych planów, ale po
powrocie z wakacji nastąpiły dwie ważne zmiany w króliczym reżimie treningowym.
Pierwsza
Królik przystąpił do nowej grupy pływowej.
Zmiana poważna, bo basen inny, a i grupa znacznie mocniejsza. Dobrze, bo
ostatnie lata progres w pływaniu był chyba hamowany poczuciem zbytniego
komfortu, przyzwyczajenia, pływania na najszybszym torze i bezproblemowym
wykonywaniem wszystkich ćwiczeń. Tymczasem teraz na pierwszym treningu Królik
był przerażony, bo zdawało się, że jest jednym z najwolniejszych i
najniezręczniejszych ciał. Czuł się, jakby pierwszy raz wszedł do wody, sapał,
chrapał, chlapał, krztusił się, pocił i jakby nie znał żadnego stylu. Na następnych
treningach trochę się poprawiło, ale jednak tu każde ćwiczenie to jak orka na
ugorze. Pewnie jakaś weryfikacja tej orki zdarzy się później jesienią na
basenowych zawodach.
![]() |
A takie nudziarskie treningi jeszcze na
dokładkę sobie Królik sam aplikuje
|
Druga
Mniej więcej wtedy, gdy ważyły się losy
Szkocji, przyjął Królik pod swój dach chudego i lekkiego Szkota. Zajął on
miejsce obok nieco ociężałego burżujskiego Holendra. Obaj patrzyli na siebie
raczej nieufnie, spode łba. Ale konfliktu między nimi nie ma, na razie pokonują
tygodniowo podobny dystans. Szkot jeździ generalnie przy dobrej pogodzie, bez
bagażu, po asfalcie, no i raczej za miasto. Burżuj jeździ do miasta (do pracy,
na basen, do znajomych), wozi książki, sprzęt, jeździ w każdą pogodę, jeździ po
piachu, błocie, kocich łbach, parkuje byle gdzie, zostaje sam na ulicy przez
pół dnia. Co ciekawe mieszczuch zazdrosny o królicze względy też jakoś
przyspieszył ostatnio. Więc póki co wypuszcza się Królik ze Szkotem na takie
spacery zapoznawcze, powolutku i w poszukiwaniu gładkiego asfaltu. Na razie
przepedałowali razem około 480km. Ale w miarę dalszego zacieśniania stosunków
będą musieli nieco przyspieszyć.
![]() |
Aha, Szkot jest naprawdę ładny
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz