Króliczy garmin 310xt dokonał żywota.
Chorował długo i kilka razy przechodził w stan śmierci klinicznej. Wobec jego
wzrastającej zawodności i nieprzewidywalności oraz pogłębiającej się amnezji,
poniechał w końcu Królik uporczywej reanimacji. Ciężko się rozstać, bo Królik z
tym małym pomarańczowym przepracowali w sumie ponad 2200 godzin i od ponad
trzech lat towarzyszyli sobie wzajemnie wszędzie.
![]() |
Umarnięty króliczy garmin 310xt na marach
|
Nie mógł jednak Królik długo się smucić, a co
ważniejsze: nie mógł już dłużej biegać i dwukółkować z telefonem. Jest więc na
króliczym nadgarstku nowiutki, błyszczący i czarny jak psi nos garmin
forerunner 910xt. Wszystko takie znajome (nawet popiskiwania), ale jakby
sprawniejsze i dokładniejsze. Ale…
![]() |
Po lewej stumetrówki z metody podczepkowej, po prawej - nadgarstkowej |
Ale chodzi oczywiście o pływanie, w którym
910xt na razie trochę Królika rozczarowuje. W basenie Królik chyba jednak woli
pływgarmina, który jest przede wszystkim mniejszy i lżejszy, po drugie ma opcję
„drill mode” (na przykład do pływania z deską), po trzecie wreszcie wyświetla
„interwał” jako łączny czas płynięcia i pauzy (co lepiej się nadaje do wielu
stricte pływackich ćwiczeń).
![]() |
Wygładzenie wykresu prędkości z danych
z 910xt w opcji open water swimming w stosunku do metody podczepkowej z 310xt
|
![]() |
Podobnie jest z mapą |
No i pływanie w otwartej wodzie. 910xt co
prawda zlicza pociągnięcia (i ich średnią długość), czego 310xt nie umiał, ale
pływanie z nim na nadgarstku na razie daje Królikowi znacznie mniej wiarygodne
rezultaty niż rejestrowane przez 310xt, który pływał pod czepkiem (choć 910xt
pod czepkiem robiłby to pewnie co najmniej równie dobrze). W szczególności
rozczarowujące są wyniki pływania z autolapem co 100m, co Królik lubi robić, by
później móc analizować tempo pływu, a na bieżąco słuchać kolejnych pisków i
mieć świadomość, ile już przepłynął. Piskania autolapów z 910xt na nadgarstku w
zasadzie nie słychać, a podział danych na 100m odcinki daje co najmniej
kuriozalne efekty, co w wersji podczepkowej w zasadzie się nie zdarzało.
Dalej więc muszą Królik i 910xt pouczyć się
pływać razem.
Pod wodą Garmin gubi zasięg GPS, stąd podczepkowa metoda jest dużo dokładniejsza. Podobnie z dźwiękiem - pod wodą ten rozchodzi się znacznie słabiej, ja np. bardziej czuję wibrację niż słyszę piknięcie. Ale ogólnie 910XT to super sprzęt, będziecie razem szczęśliwi! ;)
OdpowiedzUsuńNo, tak, tak, ale 910xt mógłby ten swój akcelerometr wykorzystywać do korekty pomiaru dystansu mierzonego gpsem, tymczasem chyba tego nie robi...
UsuńA, to akurat fakt, mógłby. Ale nie wiem, na ile byłoby to efektywne.. a swoją drogą, którą wersję softu masz? Bo oni często grzebali w pomiarze pływania, może nie masz najaktualniejszej? (bodaj 3.0)
UsuńFirmware najnowszy jest.
UsuńA 910xt jest cudny, masz rację. Akcelerometr i barometr atmosferyczny to dwie rzeczy, których poprzednie modele nie miały. Barometr działa pięknie i pomiar wysokości jest znacznie dokładniejszy, łapie nawet wbiegnięcie na kładkę nad ulicą. Choć ma biedaczek niespodziewane wzloty lub upadki, jak się go na parę godzin wyłączy, a w międzyczasie pogoda się zmieni :)