Biorąc pod uwagę niezwykłą klikalność zeszłorocznego króliczego sprawozdania z wakacji, Królik znów używa klikolubnego tytułu, choć nie ma pojęcia, jak pisze się takie wypracowania i czy w ogóle w szkołach coś się jeszcze pisze. Garść niezawodnych porad, popartych przykładami z własnych wakacji, niewątpliwie jednak poszerzy krąg odbiorców króliczego lansu.
Nie
pisz po kolei co się wydarzyło, staraj się znaleźć jakieś interesujące
zagadnienie, które przewijałoby się przez cały tekst
Najpierw, w lipcu, Królik był w domu. Pracował
tyle tylko, by na bieżąco ogarniać, co trzeba. A poza tym odpoczywał, jeździł
na rowerze i dużo pływał (przede wszystkim pod chmurami). Z bieganiem wciąż
było słabo. A w sierpniu był Królik za Wielką Wodą i działo się mnóstwo
ciekawych rzeczy, które nie są przedmiotem tego sportlansu, ale było też trochę
rowerowania, pływania, no i biegania.
Nie
zanudzaj czytelnika liczbami i faktami, które tak naprawdę tylko dla ciebie są
interesujące
Przez te dwa miesiące udało się sporo czasu
spędzić na ulubionych króliczych aktywnościach. Dużo Królik popływał, w sumie
ponad 80km, z czego większość przypadła na lipiec; a i większość (ponad 55km) w
otwartej wodzie. To była prawdziwa radość wakacyjna. Roweru nie za dużo, 1200km
w ciągu dwóch miesięcy, ale w różnych ciekawych miejscach i na ośmiu różnych
rowerach.
A najważniejsze chyba, że w sierpniu udało
się Królikowi odbić od dna jeśli chodzi o bieganie. Zastanawia się Królik, czy
odpoczynek od wałkowania i rozciągania (które w podróży czasem trudno
zorganizować) trochę nie pomógł. Taki reset totalny. Poza tym czasem w podróży
nie ma gdzie popływać, często nie ma roweru, a pobiegać można zawsze. W każdym
razie z poziomu praktycznie zerowego kilometrażu w poprzednich miesiącach i w
lipcu (38km), udało się podskoczyć do ponad 162km w sierpniu. Nie były to
treningi z prawdziwego zdarzenia, tylko takie truchtanie na wyczucie w
zależności od chęci, miejsca, czasu, towarzystwa.
Nie
powtarzaj tego, co zostało opisane gdzie indziej
Jak już Królik pisał, oprócz
współorganizowano-startowego aquathlonu (klik), dwa razy wystartował w zawodach.
Czyli był aquathlon na dystansie 2-7km (klik) i pływ na 3.8km (klik). Obie
imprezy były bardzo przyjemne, choć wyniki może nieco poniżej oczekiwań, które
zresztą były dość skromne zważywszy ból nogi, tudzież wzburzenie wód w akwenach
startowych (oba wyniki zresztą prawie identyczne). Na te wakacje wystarczyło w
zupełności. Królik na tyle się stresuje zawodami, że nie może zbyt często brać
w nich udziału.
Nie
pisz o pogodzie, czytelnika obchodzi ona tyle, co zeszłoroczny śnieg
Całe wakacje były niezwykle sprzyjające jeśli
chodzi o pogodę. Królik chętnie ponarzekałby raczej, że było za gorąco.
Nie
umieszczaj zdjęć ładnych widoków, na ogół są one pretensjonalne i tanie, a
nawet jak faktycznie było ładnie, to na zdjęciach tego nie widać. Lepiej
sprawdzą się zbliżenia dziurawej łódki, zawszonego psa, wybitego okna
![]() |
Parę odsłon Lake Ontario...
|
![]() |
...i jeszcze dwie
|
![]() |
Największy i najmniejszy króliczy akwen
pływowy tych wakacji
|
![]() |
Pogórze Appalachów, takie tam ledwo górki
|
Pamiętaj
o zakończeniu i zgrabnej poincie
Było fajnie. Byle do następnych wakacji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz