W stolicy Kanady Królik bywał na kulturalnych
i politycznych salonach, obracał się w iście intelektualno-administracyjnym
środowisku. Nic dziwnego zresztą, bo to miasto szczęśliwości, które uniknęło
koszmaru dziewiętnastowiecznego uprzemysłowienia, a zatem i późniejszej deindustrializacji.
Ponad sto pięćdziesiąt lat temu decyzją brytyjskiej królowej (ani ani) ta ledwo
odrosła od ziemi mieścina, siedem lat po nadaniu praw miejskich, stała się najważniejszym
ośrodkiem administracyjnym kraju. Wykształcona i dostatnia, obyta w świecie i
poruszająca się po mieście głównie do biur i z powrotem publika, to idealny target
polityki rowerowej. Poza tym Ottawa jest stosunkowo niedużą metropolią i
dogodnie położoną w miejscu ujścia dwóch mniejszych rzek do Rivière des Outaouais. Dodatkowo miasto przecina Rideau
Canal, wczesno dziewiętnastowieczny raison d’etre Ottawy, powiększając dogodne
możliwości rozwoju liniowych szlaków rowerowych.
![]() |
Śluzy, także dla skręcających w lewo |
Ottawa otrzymała kilka nagród za przyjazność
pieszą i rowerową, między innymi za budowę ścieżki wzdłuż ulicy Laurier przez
samo centrum (kosztem 122 miejsc parkingowych dla samochodów). Ottawa chwali
się więc szybkim wzrostem udziału rowerzystów w transporcie zbiorowym (około 3%
podróży odbywa się na rowerze), 250 kilometrami ścieżek, systemem roweru
publicznego (niecałe 10 000 podróży każdego letniego miesiąca – pamiętamy
milion podróży w NY), zamkniętymi dla samochodów w letnie niedzielne
przedpołudnia promenadami.
![]() |
Ścieżka wzdłuż rzeki z oznaczonym objazdem. Ci, którzy chcą skręcić w lewo, mają zatoczkę do zatrzymania się i nie blokowania ruchu na wprost |
I faktycznie, po Ottawie jeździ się miło. W
śródmieściu bywają pasy rowerowe, czasem oddzielone elastycznymi słupkami (whip
post bollards), częściej miejsce rowerów na jezdni pokazują sharrows. Zdarzają
się również śluzy rowerowe łącznie z oznaczeniami i miejscem dla rowerów, które
chcą skręcać w lewo „na dwa”. Do tego wzdłuż kanału i rzek wiodą odseparowane
ścieżki (też dla pieszych), którymi zarządza nie miasto, ale National Capital
Region, dzięki czemu system powiązany jest z leżącym po drugiej stronie rzeki i
w prowincji Quebec – miastem Gatineau.
![]() |
Stojaki w centrum. Czasami nie ma wyjścia, jest wejście - po schodach |
W czasie pobytu Królika w stolicy Kanady w
lokalnej gazecie Ottawa Citizen trwała dyskusja na temat rowerowości miasta.
Europejscy turyści krytykowali Ottawę za samochodocentryczność, mieszkańcy
bronili jej przyjazności rowerowej (jak na miasto amerykańskie), wspominali o
mroźnych zimach, jakich nie ma w Kopenhadze, czy Amsterdamie. Kolejne wypadki z
udziałem pieszych i rowerzystów sprawiają jednak, że i codzienni użytkownicy
ottawskich ulic krytykują szerokie arterie w środku miasta, po których można
jeździć bardzo szybko, brak przejść dla pieszych, niedostatki transportu
zbiorowego, wpuszczanie ciężarówek do centrum (bo tylko jednym mostem mogą one
przejechać – z pozostałych wykluczyli je protestujący mieszkańcy).
W Ottawie rowerzysta taki jak Królik czuje
się jednak bezpiecznie. Tam, gdzie nie ma pasów rowerowych, jezdnie są szerokie, na
uliczkach rezydencjonalnych amerykańskim zwyczajem często są four-way-stops.
Ścieżkami wzdłuż wody można szybko przemierzyć miasto, choć już trudniej
wjechać na most. Jest w Ottawie sporo miejsc „europejskich”, z usługami,
targowiskami. Są znaki przypominające kierowcom o rowerzystach, bywają śluzy i
dopuszczenie ruchu rowerów w obu kierunkach na ulicach jednokierunkowych.
![]() |
Lokalne uliczki - rowery dopuszczone w ruchu pod prąd. A na takim 40 letnim vintege bike jeździł sobie Królik w Ottawie |
Na salonach otrzymał też Królik film
dokumentalny (propagandowy raczej) „Bike City Great City” zrealizowany w 2013
roku przez Davida Chernushenko, radnego Ottawy. Jak już z tytułu można się
domyślić tezą filmu jest to, że większa przyjazność miasta dla rowerów sprzyja
miastu w ogóle – użytkownikom wszystkich środków transportu, mieszkańcom i
przedsiębiorcom. Teza ta poparta jest w filmie dwoma przykładami: Kopenhagą (dość
oczywiste) i Nowym Jorkiem (choć w Nowym Jorku dużo rowerowego się dzieje, to
jeżdżenie po Manhattanie na rowerze jest Królika zdaniem totalnym koszmarem).
![]() |
Fragment mapy rowerowej Ottawy (zaznaczone rodzaje ścieżek, stacje roweru publicznego, wodopoje i toalety). Film Davida Chernoushenko |
Ciekawa jest obserwacja autorów, że jeżdżenie
na rowerze przestaje (wraz z lepszą infrastrukturą i upowszechnieniem się
roweru) być wyborem stylu życia, a zatem mówienie o wojnie pomiędzy kierowcami
i rowerzystami jest nieuprawnione. Kolejna rzecz to stopień feminizacji transportu
rowerowego, który świadczy o poczuciu bezpieczeństwa. W Ottawie rowerzystki
stanowią 32% osób na rowerach, w Stanach – 24%. Ale zwraca się też uwagę, że bezpieczny
rower może być środkiem emancypacji. Był on takim sposobem na większą swobodę
kobiet w przestrzeni miejskiej pod koniec 19 wieku, a i teraz może stać się
sposobem na niezależność dla dzieci, osób starszych, czy pochodzących z innych
mniejszościowych grup.
Ottawa jest samochodowa i amerykańska, ale
przez to, że jest dość mała, w sumie jest rowerowi przyjazna. W letnie poranki
ruch rowerzystów (zarówno commuters jak i trenujących) był naprawdę spory.
Widać jednak (w szczególności jak pojeździ się po większej Ottawie samochodem),
że jest to miasto mieszkańców bardzo od samochodu zależnych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz