Podsumowanie
roku*
Był to drugi z rzędu rok strasznie marnego biegania i kolejny
rok dużej objętości pływowej. A w ogóle czas przede wszystkim pogoni za
ilościowym gromadzeniem minut i godzin treningowych. Był to bowiem pierwszy
rok, w którym Królik starał się zrównoważyć czas poświęcany na trzy dyscypliny.
Dwie trzecie dwa tysiące piętnastego roku spędził Królik w Szwecji, mając
idealne warunki treningowe, a także niewiele pracy. Resztę roku – mając
niestety nadmiar pracy – starał się Królik utrzymać treningową rutynę.
*Sprawozdawczość prowadzona była w
systemie tygodniowym, rozpoczęła się w poniedziałek 29 grudnia 2014 roku,
zakończyła w niedzielę 27 grudnia 2015 roku i trwała 52 tygodni, czyli 364 dni.
Bieganie
Szkoda pisać. W dwa tysiące piętnastym co się Królik jakoś
bardziej rozbiegał, to zaczynało go coś boleć w nodze i znów musiał zmniejszyć
objętość. Sumaryczny przebieg roczny rzędu 1150km to naprawdę haniebny wynik.
![]() |
Roczne przebiegi
|
Pływanie
W dwa tysiące piętnastym Królik
dość solidnie popływał. Najpierw głównie tłukł kilometry na basenie. Lato długo
nie nadchodziło i woda w jeziorach i w morzu dopiero w lipcu nadawała się do
dłuższego pływania, ale udało się ponad 80km wypływać w otwartej wodzie. A od
października nastąpiła ofensywa pływowa, treningi w grupie i praca nad
wszystkimi stylami. Królik zadowolony z prawie 460km przepłyniętych w tym roku.
![]() |
Roczne przepływy
|
Rower
W zimie po raz pierwszy regularnie chodził Królik na zajęcia
spinnowe. Bardzo to było dziwaczne doświadczenie. Od października może Królik
kręcić w domu i to bardzo ułatwia nabijanie godzin treningowych. Psychicznie
jednak wytrzymanie dłużej niż godziny w takim kieracie z potem lejącym się
strumieniem z każdej części ciała stanowi dla Królika nie lada wyzwanie. Szkot
jeździł w tym roku w lecie głównie w okolicach Sztokholmu, na ogół na trasach
około 50km, wycieczek powyżej 100km udało się zrobić raptem cztery, a wszystko
z dość marną prędkością. Może wreszcie dzięki nowym pedałom i licznikowi
kadencji uda się w przyszłym roku Królikowi trochę przyspieszyć.
Rowerem Królik przemieszcza się też utylitarnie i tego wyszło
ponad 7 tysięcy kilometrów. Miło, że udało się pojeździć na rowerze też w
nietypowych miejscach, Pernilla popłynęła promem z Królikiem i jeździła po
Tallinnie i Helsinkach, a także objechała wkoło Gotlandię.
![]() |
Roczne przekręcenia |
Zawody
W dwa tysiące piętnastym nie było wiele startów, ale Królik nie
czuje wielkiego niedosytu, bo zbyt często nie lubi startować. Przede wszystkim nie
lubi, gdy czuje się do zawodów nieprzygotowany, a tak jest na ogół. Brał udział
Królik w dwóch zawodach pływowych (jednych basenowych i jednych w jeziorze na
2.5km) – i tu czuje największy niedosyt, który chętnie by zaspokoił w przyszłym
roku jakimś dłuższym dystansem na niespokojnych wodach. Poza tym był jeden
aquathlon 2-7km oraz dwa triathlony na dystansie olimpijskim – wszystko to z bardzo
marnymi wynikami. Głód rywalizacji w lecie zaspokoiły Królikowi wieczorki
treningowe przygotowujące do triathlonu sztokholmskiego. Tamże na dystansie
około supersprinterskim rywalizował Królik aż dziewięć razy.
Porównanie
z poprzednimi latami
Ilościowo rzeczywiście dwa tysiące piętnasty jakoś tam Królika
wygórowane oczekiwania w stosunku do siebie zaspokaja. W porównaniu z
poprzednim rokiem było tylko trochę mniej kilometrów rowerowo-transportowych,
nieznacznie więcej kilometrów biegowych, no i więcej pływania. Kilometry
szosowe trudniej porównać, bo Szkot jeździ dopiero od września 2014 roku.
Ponieważ jednak nie było możliwości kręcenia w domu, w poprzedni listopad i
grudzień Królik twardo jeździł na zewnątrz.
Na dwa tysiące szesnasty Królik ma jak zwykle wielkie
oczekiwania i ambicje, choć już wie, że niektóre plany, które wykluwały się po
sezonie startowym w lecie, już raczej nie będą możliwe do zrealizowania. Ale – jak
zastrzega tryskający optymizmem Królik – dobrze by było choć ułamek tych
oczekiwań spełnić i choć trochę tegoroczne wyniki poprawić.