Wiele
rzeczy ostatni raz. Ostatni spacer po plaży. Ostatnie bieganie po górkach. Jutro
ostatnie bieganie po lesie. Pojutrze ostatnie pływanie. Ostatnia siłownia.
Ostatni rower. Jeszcze setki innych ostatnich. Królik* robi długi reset. CUT. Takie
tam roztrenowanie. Ostatni tydzień przygotowań, spłukiwania organów chemią
różną, mija.
*Tak,
to ten sam Królik, który od trzech lat woli funkcjonować z ryzykiem wylewki jakiejś
czy udaru, niż brać leki; Królik, który odmówił dość prostej w sumie operacji,
która mogła naprawić krew (choć mogła i nie naprawić).
CUT CUT CUT CUT CUT CUT CUT
CUT CUT CUT CUT CUT CUT CUT CUT CUT CUT
Potem
będą dwa, trzy tygodnie unieruchomienia, niespotykane kombinacje i obłędne dawki
medykamentów. Dalej dwa, trzy miesiące nietrenowania. I jeszcze wiele kolejnych
miesięcy babrania się w tym. Jak to wszystko Królicza głowa w ogóle zniesie? Na
razie nie bardzo znosiła to, co było przed CUTem, więc chyba innej drogi nie
ma. Może po CUTcie będzie jakiś pierwszy raz.
 |
Ostatni raz. Z Ylvą wzdłuż morza |
 |
Ostatni raz. Bieg wokół stawów w Abdij van Park |
 |
Ostatni raz. Przejażdżka po Meerdaalwoud |
 |
Ostatni raz. Przebieżka po Heverleebos do Zoet Water |
 |
Ostatni raz. Zawody w błocie Gór Świętokrzyskich |
 |
Ostatni raz. Wykres tempa i profil trasy z Gór Świętokrzyskich |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz