Czas jakoś przyspieszył, czy rok 2017 dopiero się nie zaczynał? Królik
do tego ma mnóstwo roboty i jakoś ledwie zipie ze wszystkim. Jeszcze służbowy
wyjazd go tak wydrenował, że na majowe wolne dni zaległ Królik w domu.
W Krakowie było trochę biegania, a przede wszystkim rowerowania wzdłuż
Wisły i po Wyżynie Krakowsko-Częstochowskiej. W Warszawie majowej za to dużo
pływania. W tym jakieś obłędne 50x100m (fajnych ma Królik kolegów). I sporo
odsypiania.
![]() |
Pięćdziesiąt razy sto metrów |
Zbliżają się kolejne służbówki, a potem – co napawa Królika totalnym
przerażeniem – tak zwany sezon startowy, czyli w Królika przypadku jakieś dwa
starty, no i może jeszcze zawody basenowe.