Czyli o tym, jak Królik w dalszym ciągu goni rekord świata na
400m
Cztery godziny pływania tygodniowo to raczej mało. Wychodzi
średnio koło 11km. Lubi Królik pływać w łapkach, bo w łapkach (przednich) czuje
siłę. Ale trenowanie nie polega na robieniu tego, co się lubi, tylko właśnie
tego, w czym jest się najsłabszym i co przychodzi najtrudniej. A Królik wciąż –
mimo próśb i gróźb trenera – nie chce przerzucić się na sześciotakt (łapkami
tylnymi). Efekty są więc wciąż mizerne.
Generalnie Królik pływa wolno. Wolno i przyspieszyć nie potrafi.
Takie tam pływanie 8x100m na treningu ujawniło mizerię totalną, choć tempo w
porównaniu z niektórymi kolegami udało się Królikowi w miarę równe utrzymać.
 |
8 x 100m Królik w wolniejszej połowie grupy |
Pływanie na ten ulubiony dystans 400m nieco się jednak skraca.
Ale przyspieszyć to Królik potrafi wyłącznie w warunkach konkurencji. Nawet pół
minuty potrafi Królik gdzieś zgubić na samotnym treningu, gdy płynie - we własnym
mniemaniu - w miarę mocno. A w grupie treningowej to „woooolno” wychodzi po
prostu błyskawicznie. Test 3x400m z progresją wyszedł zaskakująco pozytywnie, a
najszybsza czterysetka o raptem 9 sekund wolniejsza od rekordowego testu na
400m, który odbył się już miesiąc temu, i po którym Królik wciąż nie może się
otrząsnąć. Dogonił bowiem swój rekord z małego basenu i poprawił o 8 sekund
czas z grudniowych zawodów.
 |
3 x 400m z progresją, w połowie stawki |
 |
Test na 400m, czyli miejsce w wolniejszej wiązce kolegów, ale rekord życiowy |
Niestety wciąż Królik lubi sobie po prostu popływać. Tak po
prostu przez godzinę tłuc się od ściany do ściany. Dla wyciszenia gonitwy
myśli, różnych sprzecznych na ogół emocji i bólu pleców. No to sobie ostatnio
tak wskoczył do pewnego krakowskiego basenu i mimo tłoku na torze i jakiejś
obłędnie późnej pory, wypływał 3km ciągiem w całkiem miłym czasie i to sporo
poniżej godziny.
 |
Porównanie wyników z zawodów i ostatniego testu na 400m - czerwone na dużym basenie, niebieskie - na małym |
A w kolejny weekend też jakiś rozkojarzony przyszedł Królik na
basen i wskoczył do wody bez żadnego planu na trening. Na torze obok trenował
niewątpliwie jakiś triathlonista, bo tłukł się od ściany do ściany bez nawrotów
jakimś takim plaskatym, acz szybkim, kraulem. No to się Królik chciał
zorientować, czy pływa szybciej. Pływał szybciej. Ale nadrobił 50m do
plaskatego triathlonisty dopiero po kilkunastu minutach. A ten nie przestawał
pływać. Trochę głupio było Królikowi się zatrzymać, bo cóż to za wyczyn
plaskatego triathlonistę wyprzedzić na krótkim odcinku? No to poleciał Królik
kolejny kilometr dublując po raz wtóry. Tamten nie przestawał, trzeba było
płynąć dalej i doganiać po raz kolejny. Szybkie to było pływanie i się
Królikowi trochę głowa zaczęła gotować. Jakieś 3.5km przepłynął, zanim plaskaty
triathlonista zakończył swoje plaskanie. A Królik dobił już siłą rozpędu do
4km, ale w warunkach braku konkurencji, tempo niemiło spadło.
 |
Garmin coś zaczął skakać co drugi basen |
 |
Spowolnienie, gdy ustały warunki konkurencji, lepiej widać na tempach (odcinka i skumulowanym) zliczanych co 500m |
To wszystko to kolejny dowód na poparcie tezy, że Królik jest zewnątrzsterowny
jeśli chodzi o szybkość, acz motywację czerpie z całkiem uwewnętrznionego
przekonania, że jest bardzo wolny.