Minęło osiem tygodni od kiedy Królik
wdrożył na własny użytek nowy system sprawozdawczości treningowej i w ogóle
nowe treningowe pomysły. Nie ma w sumie się czym chwalić. Królik generalnie ma
tendencję do uważania, że wszystko wie najlepiej i już nieraz się na tym
sparzył. Tylko że przez te poparzenia też chyba się nieco nauczył. Trochę też
nabrał cierpliwości (jeszcze za mało) i bardzo malutko (acz więcej niż
dotychczas) zdrowego rozsądku. Jest więc Królik sam sobie trenerem,
najwierniejszym kibicem i najkrytyczniejszym krytykiem.
Dość ambitny plan na razie całkiem
udaje się realizować. Plan jest jednak przede wszystkim „objętościowy”, a nie
„szybkościowy”. To znaczy ostatecznie też ma być coraz szybciej, ale Królik
fascynuje się chwilowo głównie totalnymi przebiegami. I rzeczywiście trenuje
dużo. Dużo, ale różnorodnie. Dużo, ale elastycznie. Dużo, ale z periodyzacją,
dniem wolnym i tygodniem odpoczynkowym. I w sumie Królik sam się sobie dziwi,
że daje radę. Nie było (tfu, tfu) żadnego zaziębienia, nie było (puk, puk)
żadnej kontuzji. Czasem ma naprawdę wrażenie, że jest jak ten różowy zajączek z
reklamy baterii: just keeps going, and going, and going…
![]() |
Bieg "nie chce mi się". Trasa ta sama |
Tak całkiem różowo jednak nie jest. Królik
wciąż nie może sobie poradzić z tym, że za mało i za wolno biega. Dodatkową
atrakcją jest to, że tu nigdzie nie jest płasko. Po prostu nie ma ani
kawałeczka, który nie leciałby w dół, albo w górę. A czasem Królik czuje, że
pod górę nie ma siły wbiegać, a że mieszka na górce, to zawsze pod koniec
treningu ma ostry podbieg. I wtedy czuje najpierw taką niechęć, zdawałoby się nieomal
czysto psychiczne uczucie, takie znudzenie (typowe niechcemisię), a potem tętno zamiast rosnąć opada, Królik niezauważalnie zwalnia, dalej już ledwo ma
siłę pociągnąć nogę do góry i do przodu. To odcięcie prądu przychodzi jednak
zdecydowanie za wcześnie, już po 8 kilometrach, albo po 5 kilometrach i pół
godzinie na spinningu, na którym mimo lejącego się potu, zaczyna jakby zasypiać
i sam siebie oszukuje nie dokręcając zbyt mocno śruby oporowej.
![]() |
Spinn "chce mi się" |
![]() |
Spinn "nie chce mi się" |
Więc pracuje Królik nad tym, żeby odcięcie prądu nie przychodziło za wcześnie, żeby mieć siłę na wbieganie, i żeby jednak częściej zwyciężał ten różowy duracellkanin.