Powoli instaluje się Królik w nowym miejscu. Pogoda jest jednak
przedziwna i Królik pluje sobie w brodę patrząc na to, co przywiózł, bo ciepła
kurtka, wysokie buty, no i narty, są tu teraz co najmniej nie na miejscu.
Przechodzą jakieś huragany, leje deszcz, ścieżki są oblodzone, a do tego jest
co najwyżej pięć godzin niskozawieszonego nad horyzontem słońca.
![]() |
Oblodzone ścieżki, ścięte lodem ulubione królicze miejsce do pływania, śniegu brak
|
Dobrze, że jest takie jedno miejsce, gdzie pod jednym dachem
jest:
Pięć (!) basenów: 50m, 25m, do skoków, do gimnastyki w wodzie,
przygodowy dla dzieci; co najmniej pięć sal do: spinningu, dwie do różnych tam
zumb i stepów, jedna gigantyczna z chyba 30 bieżniami mechanicznymi plus
rowerami, orbiterami, wiosłami itd., siłownia klasyczna z ciężarami, atlasami
itd.; są sauny mokre i suche i jeszcze pewnie kilka rzeczy, których Królik nie
zwiedził. Plus ogromny teren z chwilowo nieczynnymi basenami zewnętrznymi i siłownią plenerową.
Jest co robić. Tym bardziej że choć – jak wiadomo – Królik nie
dzieli się swoimi planami startowymi, ale jak już coś się uda, to pochwalić się
lubi. Na razie musi jednak Królik wdrożyć się do rutyny nowego miejsca, nowej
pracy i nowych treningów. Potem będzie myślał o zawodach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz