Zwalenie się Królika ze
schodów na dzień przed zawodami na Memphremagog okazało się nie takie całkiem
niewinne. Królik wystartował w zawodach, popływał na kajaku, zmasakrował sobie
znów kolano (no i właśnie kręgosłup) w White Mountains (to była nieudana
wyprawa na Mt. Washington, który okazał się za daleko i za wysoko; góry trudne
mimo niewielkiej wysokości; no i dramatycznie zmienna pogoda). Potem był
jeszcze prawie dwudobowy powrót do PL, no i tak już Królika wszystko bolało, że
pojechał na ostry dyżur. Dwa kręgi skompresowane, mnóstwo innych zwyrodnień i
problemów. Mocno się Królik podłamał.
 |
Mt. Washington za przełęczą po prawej stronie
|
 |
Gdzieś tam szczyt Mt. Adams
|
 |
Lake Champlain i uroczy promik rowerowy na Grand Isle
|
 |
Nowy Króliczy Garmin z mapami!
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz