Tyle
minęło od czasu poprzedniego pływania. Nawet wanny Królik nie ma, żeby choć się
zanurzyć. Morze! Wbrew zakazom, ale musiał Królik. Pierwsza wycieczka
dalej niż 30km od ponad 4 miesięcy. Złamanie codziennej rutyny biegania i
roweru, którą trzyma Królik od sześćdziesięciu sześciu dni.
![]() |
Ylva zrobiła swoje rutynowe 70km wzdłuż wybrzeża |
Okazało
się, że nie zapomniał Królik pływać. Najwyraźniej umiejętność ta nie siedziała
w odciętych częściach ciała. A bez nich pływa się jeszcze przyjemniej, choć
pozrastane na razie byle jak skóra i mięśnie jeszcze ciągną i przeszkadzają.
Ale już zakres ruchów potrzebnych do pływania jest, już strupów, nitek, żyłek
wystających z ran (chyba) nie ma. Musi Królik zacząć ćwiczenia na górną część
ciała. Byle tylko poza morzem jeszcze jakiś akwen otworzyli!