Biała woda w Balatonie, czyli wszystkie akweny Króliczych wrześniowych służbówek
 |
Zalew na Pisi Gągolinie w Żyrardowie |
 |
Solina przed burzą |
 |
Arturówek w Lesie Łagiewnickim w Łodzi |
 |
Kryspinów |
Wrzesień był naprawdę ciężki. Dziewiętnaście dni poza domem i wobec tego poza rutyną treningową. W sumie był Królik na pięciu różnych wyjazdach służbowych, podczas których też było nieco przemieszczania się wszelkimi środkami komunikacji. Mnóstwo auta, pociągów, samolotów, chodzenia pieszo. Ogrom pracy i zwiedzania. Mało snu. Mało roweru. Za to więcej biegania, no i trochę pływania. Bo wszędzie starał się Królik znaleźć jakieś miejsce, gdzie można się pomoczyć.
 |
Dunaj. Tu akurat Królik nie wskoczył |
No i tak po kolei. Na Podkarpaciu kolejny basen w Rzeszowie rozpoznany (Karpik - słabizna), poza tym żwirownia tamże, no i wreszcie Solina (okolice zapory paskudnie skomercjalizowane, ale woda super). Potem Kryspinów pod Krakowem (super), no i standardowo basen AGH. Dalej Arturówek w Łodzi (źle tam jest), następnie zalew w Żyrardowie (od biedy). Dalej narodowy basen imienia Alfréda Hajósa na Margit-sziget w Budapeszcie i wreszcie Balaton (noo, w końcu jakiś większy, acz płytki akwen). Tylko dlaczego Królikowi nikt nie powiedział, że tam jest biała woda? Pogoda była cudna, powietrze od 13 do 18 stopni, woda prawie 20.
 |
Prostacko spolszczona myśl poety: w zdrowym ciele zdrowy duch |
 |
Balaton z rana |
 |
Balaton popołudniem |
To pływanie przypominało jednak raczej moczenie, a tu trzeba nowy sezon prawdziwych treningów zacząć, no i jeszcze ostatnie w tym roku zawody wygrać. Już za tydzień.
 |
Balaton w deszczu |
 |
Balaton z fauną |
 |
Balaton romantycznie |